27 lipca 2013

"Płomień Crossa" - Sylvia Day

 Tytuł: Płomień Crossa
Tytuł oryginalny: Reflected in You
Autor: Sylvia Day
Wydawnictwo: Wielka Litera
Data wydania: luty 2013
Tłumaczenie: Ksenia Sadowska i Małgorzata Miłosz
Liczba stron: 368
ISBN: 978-83-6338-774-7
Cena: 34,9 zł
Ocena Natalii: 6/10







Czasami denerwuje mnie, gdy jakaś seria zapowiadana była na trylogię, a okazuje się, że autor postanowił rozwijać ją, dopóki pomysły mu się nie skończą. Doceniłam konsekwencję u E. L. James, żałuję więc, że zabrakło jej u Sylvii Day. Gdy tydzień temu skończyłam lekturę trzeciego tomu jej erotycznej sagi o Crossie, okazało się, że autorka planuje kolejne powieści... Miałam już takie podejrzenia podczas samego czytania, bo akcja wyjątkowo wolno się rozwijała, ale i tak informacja na skrzydełku okładki mnie rozłożyła na łopatki. Niemniej dzisiaj jeszcze nie chcę Wam pisać o trzecim tomie, tylko o drugim, czyli o "Płomieniu Crossa" (recenzja pierwszego). Wszyscy zachwalali, o ile jest on podobno lepszy od pierwszego. Tylko zrażenie Natashy z bloga Wady z pierwszego tomu zwiększyły tu niestety swój wymiar, ale i tak książkę pochłonęłam w dwa dni.

Eva i Gideon znowu przeżywają problemy w raju. Gideon o niczym jej nie mówi, Eva zaś ucieka przed każdym swoim problemem. A że za jeden z nich uznaje związek z Crossem, potrafi i jemu zwiać sprzed nosa, gdy nie spodoba jej się jeden jego gest czy słowo. Gdyby tego było mało, Cary ma problemy miłosne, ojciec postanawia złożyć wizytę, a policja po pewnym odkryciu zawzina się na jedną z bliskich Evie osób. O kontakt z nią samą upomina się zaś miłość sprzed kilku lat, podobnie jak o Gideona.

Znowu Eva i Gideon namiętnie uprawiali seks, kłócili się, rozchodzili, uprawiali seks na zgodę, po którym znowu się kłócili etc. Miałam tego dość w pewnym momencie w pierwszym tomie, a co dopiero, gdy autorka podwoiła wysiłki w opisywaniu seksu na zgodę w drugim. Ile można powtarzać ten sam schemat? Zrobiło się ciekawiej, gdy pojawił się Nathan - mężczyzna przypominający Evie o bolesnej przeszłości. Ale i tu miałam zbyt duże nadzieje... Ledwie o nim wspomniano i już go nie było. Akcji dodał też atak na Cary'ego, chociaż ja od początku wiedziałam, kto za nim stał. Tak samo wiedziałam, kto stał za morderstwem popełnionym pod koniec powieści, ale to dlatego, że w księgarni przeczytałam opis trzeciego tomu... i sama sobie popsułam zabawę. Chociaż doprawdy nie trudno było domyślić się odpowiedzialnej za to osoby. Jeśli autorka chciała wprowadzić napięcie w tym temacie, nie udało jej się to.

W bohaterach nic się nie zmieniło, oprócz tego, że niemal wszyscy, poza szefostwem Evy i Treyem, chłopakiem Cary'ego, stali się nieznośni i monotematyczni. Momentami nie mogłam znieść Crossa, Evy i reszty. Dzięki Bogu za lekki odpoczynek przy Corinne i Madelaine (przy tej drugiej szczególnie!) oraz Shawnie, siostrze chłopaka szefa Evy. No i ta miłość Evy sprzed kilku lat... Miły akcent.

Język na podobnym poziomie. Ładne opisy i w ogóle, ale częste powtórzenia konkretnych wyrażeń w scenach erotycznych psują cały urok erotyków.

Dużym plusem całej trylogii są za to opisy Nowego Jorku. Mam szajbę na jego punkcie od wielu lat i na razie nie zapowiada się na zmiany, więc naprawdę doceniałam wskazówki co do tego, że mimo tłumów na ulicach, da się tam szybko przemieścić na piechotę z miejsca na miejsce. I że opowieści o tym, że złapanie tam taksówki jest niemożliwe, są często przesadzone. I cóż, te opisy mnie uwiodły. Wyczekiwałam ich z dużym napięciem i zaciekawieniem i nie zawiodłam się.

Wydanie równie piękne co tomu pierwszego, aczkolwiek znowu razi mnie jedna rzecz, o której nie wspomniałam przy recenzji pierwszego tomu. Mianowicie polskie tłumaczenie tytułu. "Bared to You" jako "Dotyk Crossa" i "Reflected in You" jako "Płomień Crossa" wydaje się być na siłę podciągnięte pod modę na Greya - nazwisko głównego bohatera musi być w tytule, jakżeby inaczej. Jednak ważniejszą sprawą jest to, że ani amerykański tytuł, ani polski nie jest zbyt specjalnie oryginalny, więc po co było udziwniać ten polski, zamiast przełożyć go bardziej dosłownie?

Książkę polecam osobom, którym podobał się Grey, jednak z wyjątkiem scen z elementami BDSM. Tutaj momenty erotyczne są w pełni normalne, ewentualnie z lekkim wiązaniem. Nic więcej. Normalny seks. I w sumie to lektura w sam raz na wakacje. Nie wymaga myślenia ani specjalnego skupienia się, a jeśli czytamy ją na dworze, w pełnym słońcu, to przy okazji przy gorętszych scenach można się trochę zaczerwienić i spalić od tego parę kalorii. A że o takich rzeczach myślą tylko kobiety, to właśnie paniom polecam tę serię jako lekturę na lato.

14 komentarzy:

  1. Nie przepadam za erotykami, więc całej serii podziękuje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Szczegóły u mnie na blogu:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na okładce znajdują się obrączki?
    Podziękuję za książkę - nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że nigdy się nie przyglądałam temu, co jest na okładce? O ile jest to dość oczywiste z okładką pierwszego tomu, tutaj nie mam pojęcia.

      Usuń
  4. Powiem tak pierwsza część jakoś bardziej mi się podobała bo w drugiej oni niby razem, a jednak osobno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety. Oni co chwila są tutaj razem lub osobno, co jest dość denerwujące.

      Usuń
  5. Nie czytałam pierwszego... ale jeśli będę miała jakiś wakat w kolejce to może spróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszej części jeszcze nie czytałam, ale chyba się na tę serię nie zdecyduję...

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie ciągnie mnie do tego typu literatury. Sądzę jednak, że kiedyś na pewno przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepsze na pierwsze przygody z erotyką niż Grey ;)

      Usuń
  8. Czytałam całą serię, ale czym dalej w to brnęłam, tym bardziej odechciewało mi się czytać ;/

    pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To samo u mnie. Piszę Wam recenzję trzeciego tomu i widać tendencję spadkową...

      Usuń
  9. Raczej nie dla mnie, poza tym ostatnio rezerwuję sobie czas tylko na same hity :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeśli o mnie chodzi, to przeczytałam dwie pierwsze części, ale fabuła mi nie odpowiadała.. Po trylogii o Greyu, faktycznie podobał mi się motyw związany z NY, ale było o nim za mało, rzucały się za to w oczy powtarzalne wątki.. Książka przez takie podejście do fabuły okazała się przewidywalna i nieatrakcyjna. Zgodzę się, że to lektura na wakacje dla niewymagających czytelników :)

    OdpowiedzUsuń

Na blogu korzystam z zewnętrznego systemu komentarzy Disqus. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności Bloga.