04 października 2013

"Niewolnica" - A.M. Chaudière

Na wstępie przepraszam w imieniu własnym i Martyny, że ostatnio recenzje pojawiają się rzadziej, ciągle nie ma obiecywanego stosiku ani podsumowania. Martyna ma pracę, a ja od zeszłego czwartku studiuję i obie wracamy do domu niemiłosiernie zmęczone. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by być z Wami i dla Was częściej :)
___________________________________________________________




Tytuł: Niewolnica
Autor: A. M. Chaudière
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Seria: Niewolnica, tom 1
Data wydania: czerwiec 2013
ISBN: 978-83-7805-689-8
Liczba stron: 568
Cena: 54 zł (tu taniej, bo 33!)
Natalia - moja ocena: 9,5/10






Istnieją książki, które mimo jakichś prywatnych dziwacznych uprzedzeń koniecznie chce się przeczytać. W moim przypadku jest tak z polskimi autorkami - raczej się ich wystrzegam. Miałam więc pewne wątpliwości, gdy usłyszałam o "Niewolnicy" autorki ukrywającej się pod pseudonimem A. M. Chaudière. Zniknęły one jednak tak szybko, jak tylko przeczytałam opis historii - od dłuższego czasu interesuje mnie tematyka niewolnictwa, zaś miłośniczką fantastyki byłam chyba od zawsze, więc zabrałam się za książkę z piękną dedykacją, za co dziękuję autorce, z ogromną przyjemnością. Nie zawiodłam się. Ba! książka przekroczyła moje najśmielsze oczekiwania. Minął tydzień od tego, jak ją skończyłam, a ja wciąż każdego dnia przeżywam historię Ariny, Azarela i Severia. Ale po kolei...

Arina jest zniewolonym magiem z rodu Veilleur. Jej panem i władcą jest bezlitosny mag Aszarte - Azarel. To jednak nie jedyny mężczyzna w jej życiu, mimo że żywienie jakichkolwiek uczuć do kogokolwiek jest jej surowo zabronione. Pewnego dnia bowiem poznaje Severia - Gwardzistę Akademii Morza Deszczów. Jedna kobieta i dwóch mężczyzn. Ona zniewolona fizycznie i psychicznie, a oni szaleńczo zakochani, chcący ją "naprawić" i wyzwolić jej myśli. Który z nich zawiedzie, a który wygra? Czy Arina umie pokochać? I najważniejsze - czy umie żyć jako wyzwolona i czy osoby z jej przeszłością czeka happy end?

"Niewolnica" ma prawie 600 stron, ale autorka przyznaje, że gdyby wydawnictwo tak nie rozwlekło jej tekstu na stronie, zajmowałaby ich zaledwie około 400. Piszę to, gdyż wiem, że niektórych takie cegiełki przerażają. Tu nie ma czego się bać - czyta się szybko, płynnie i naprawdę przyjemnie. Język jest odpowiedni dla klimatu powieści - ani zbyt młodzieżowy, ani zbyt podniosły, ale właśnie odpowiednio wyróżniający się na tle innych powieści o podobnej tematyce. Ta z kolei również nie jest czymś, co do tej pory mieliście okazję spotkać - to coś nowego, powiew pewnej świeżości, mimo że łączy kilka dobrze znanych nam elementów. Zestawienie ich jednak z niewolnictwem nadało wszystkiemu zupełnie nowych barw.



Samo niewolnictwo zostało dobrze ukazane. Autorka niczego nie zbagatelizowała, ukazała mroczne aspekty takiego życia zarówno w postaci Ariny, jak i kilku drugoplanowych charakterów jak Anna i Max. Ich dwójki i paru innych osób dotyczy pewna scena, która rozłożyła mnie na łopatki. Dosłownie czytałam ją kilka razy, by zrozumieć, że autorka naprawdę to wymyśliła i po prostu ryczałam nad książką o drugiej w nocy przed wykładami z profilaktyki uzależnień. Korciło mnie potem, by powiedzieć prowadzącej, że uzależniłam się od książki o niewolnicy, ale stwierdziłam, że nie będę aż tak szarżować na samym początku roku akademickiego. Niemniej tak się czułam - A.M. Chaudière chwyciła mnie za serce i nie chciała puścić. Skończyłam tę książkę równo tydzień temu i dopiero dziś dałam radę zebrać myśli, nie mówiąc już o jakimkolwiek ogarnięciu emocji. Do tej pory przeżywam wydarzenia ze środka i z finału. Majstersztyk emocjonalny.

Postaci są niesamowicie dobrze wykreowane. I pomyśleć, że mamy do czynienia z debiutantką - takie osoby przywracają mi wiarę w polskich pisarzy. Arina jest odpowiednio pokorna, ale nie straciła resztki nadziei. Zostaje złamana, ale powstaje z popiołów. Nie użala się nad sobą, a dodatkowo chroni bliskich. Azarel jest okrutny i bezlitosny, ale też inteligentny, dzięki czemu w końcu zaczyna rozumieć swoje uczucia i zmieniać zdanie w niektórych sprawach. Severio zaś stanowi wzór cierpliwości i wszelkich innych cnót, takiego faceta sama chciałabym mieć na własność (najlepiej w łóżku, ale cicho-sza na ten temat). Muszę jednak zwrócić Waszą uwagę na element, który mnie sam trochę uraził - wątek uczucia między Azarelem i Ariną pojawia się znikąd, nie zostaje konkretniej wyjaśniony i niestety niszczy realizm historii. Jej relacje z Severiem mają więcej sensu i są odpowiednio rozwijane, podczas gdy brutalność pana i władcy jej życia nagle zaczyna przemieniać się w namiętność. Takim rzeczom mówię NIE, ale mimo że mnie to uraziło, nie potrafię się za to złościć na autorkę - po prostu i tak pokochałam tę książkę i jej postaci całą sobą.

Lekturę "Niewolnicy" skończyłam w środku nocy - niecałą dobę przed imprezą integracyjną. Wiecie, co jest najlepsze? Po przeczytaniu ostatnich zdań i zamknięciu książki siedziałam jeszcze dobrą godzinę, zastanawiając się, co ja właśnie przeczytałam. Zakończenie było minimalnie przewidywalne, bo w trakcie lektury dostawaliśmy momentami delikatne wskazówki a propos niego, ale mimo to byłam w lekkim szoku. Nie powiem Wam, czy pozytywnym, czy negatywnym, by nie psuć przyjemności z lektury, ale dosłownie wryło mnie, w tym przypadku, w łóżko z wrażenia.

Okładka jest cudna moim zdaniem. Mam słabość do tego typu dzieł. Dodatkowo autorka sama stworzyła mapki świata stworzonego, posiadłości Azarela i terenów Akademii Morza Deszczów. Jak to ja, spojrzałam na nie dopiero po zakończeniu czytania i jak to ze mną bywa, okazało się, że wyobrażałam sobie wszystko na opak, ale w sumie dość podobnie. Może dlatego, że po rozmowie z autorką wiem, że obie mamy dość wspólnych cech i to stanowi całkiem sensowne uzasadnienie dla tego, że umiałam sobie jako tako wyobrazić ten świat.

Podsumowując, debiut literacki A.M. Chaudière wbija w fotele, łóżka, podłogę i tym podobne. Płakałam, śmiałam się, wzruszałam, złościłam, przeżywałam wszystko wraz z bohaterami. Czułam ból Ariny, rozdarcie Azarela, cierpienie Severia, podłość Sail i jej brata, surowość władz Akademii i przyjaźń Anny. "Niewolnica" porusza trudny temat niewoli seksualnej, ale jednocześnie stanowi historię o sile uczucia, woli przetrwania, nadziei i wiary w lepsze jutro. Gorąco polecam wszystkim, gdyż nie ma tu scen, które by Was zniesmaczyły, a powieść jest naprawdę warta lektury i posiadania jej na swojej półce. Zachęcam do kupienia w niższej cenie na Merlinie (kliknij tutaj, aby przejść na stronę sklepu). U mnie książka stanie na honorowym miejscu, gdy w końcu będę gotowa, by ją odłożyć dalej, niż sięgają moje ręce :)

26 komentarzy:

  1. Kobieto! Czy Ty chcesz przyprawić mnie o zawał?! Jak ja mam wytrzymać, po takiej recenzji, praktycznie do końca miesiąca nim książka wpadnie w moje ręce!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, ale jestem pewna, że też Ci się spodoba, to majstersztyk :)

      Usuń
  2. Skoro język nie jest młodzieżowy, a i postacie są dobrze ukazane to myślę, że się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że naprawdę warto mieć tę książkę na swojej półce i w stałym wyposażeniu biblioteczki. Ja na pewno nie raz do niej wrócę.

      Usuń
  3. mi osobiście kompletnie się nie spodobała

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, widzisz, ile osób, tyle gustów. Chociaż jestem zdziwiona.

      Usuń
  4. Się zobaczy, choć z góry jestem na tak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że w końcu Cię do czegoś przekonałam :)

      Usuń
  5. Czytałam, lekka lektura dla wielbicielek romansów;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie racja, wielbicielki romansów znajdą dużo dla siebie, ale i tak polecałabym ją też większemu gronu ;)

      Usuń
  6. Jestem ciekawa te książki, ale przyznam szczerze, że głównie dzięki Twojej opinii :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, bo sądzę, że też by Ci się spodobała tak bardzo jak mi ;)

      Usuń
  7. Ja was rozumiem bo mam prace + studia i jestem kompletnie nie do życia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, jeszcze miałam roczną przerwę od nauki tak naprawdę, więc teraz powrót do niej jest trochę męczący :P

      Usuń
  8. Podczas czytania mówiłam coraz głośniej: ooo. OOO! O! A jednak! :D Teraz nie mam wątpliwości, że książkę muszę przeczytać :)
    + Świetnie Cię rozumiem. Ja także zaczęłam studia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spodziewałam się, że studia pochłoną tyle czasu i energii :P

      Usuń
  9. Po takiej recenzji trudno pozostać obojętnym. Od jakiegoś czasu byłam zainteresowana tą książką, teraz jestem już przekonana, że koniecznie muszę ją przeczytać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Moja wrażenia są bardzo mieszane. Najpierw skojarzenie z kiczowatą powieścią erotyczną, później irytacja wywołana przez główną bohaterkę (jej naiwność). Klimat powieści ciekawy, lubię fantastykę i ten świat mnie wciągnął. Nie przemawia do mnie jednak fabuła i główna bohaterka - brak jej ikry, własnego zdania - już wolałabym jej przyjaciółkę wampirzycę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety w niewolnictwie z czasem tracisz własne zdanie. Wiesz, że coś jest złe, ale masz świadomość, że Twoja opinia się nie liczy, nikt o nią nie dba, a nawet możesz zostać za nią ukarana. I to widać w Arinie.

      Usuń
    2. Nawet jakby spojrzeć z tej strony - za mało w tej kobiecie buntu, samej siebie. Masz rację, że taki stan bierze się z długiego jarzma niewoli - ale wszystko zależy od charakteru człowieka. Arina na pewno nie jest typem wojownika a szkoda, bo dodałoby to pazura tej powieści. czytałam inne powieści z motywem niewolnictwa i w końcu w tych bohaterach rodziło się poczucie buntu, złości. Owszem jest to trudny temat, nastawiony przede wszystkim na psychologię postaci - ale Arina wydaje się być nudna, na wszystko się godzi,a nawet boi się wolności...

      Usuń
    3. Widziała, jak Azarel traktował innych niewolników próbujących od niego uciec. Jest magiem Aszarte o niewiarygodnej mocy, jej moc krępuje, by właśnie nie pozwolić jej na jakąkolwiek formę buntu i samo to psychicznie sprowadza ją na dno. Ja to przynajmniej tak rozumiem i dla mnie taka forma niewolnictwa, z iskrą buntu, która jest widoczna w Arinie, ale i brakiem wiary, że ta iskra wywoła płomień jest wiarygodnie przedstawiona.

      Usuń
  11. po Twojej recenzji musiałam siegnac po nią, zaitrygowała mnie bardzo. mam mieszane uczucia, ale to bardziej przez tematyke niż przez to w jaki sposob jest napisana, bo czytało mi sie naprawde dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I pomyśleć, że to debiut, nie? Autorka pisze jak profesjonalistka.

      Usuń

Na blogu korzystam z zewnętrznego systemu komentarzy Disqus. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności Bloga.