01 września 2014

"Kod przeznaczenia" - Magdalena Trubowicz


Tytuł: Kod przeznaczenia
Autor: Magdalena Trubowicz

Wydawnictwo: Novae Res 
Data wydania: czerwiec 2014  
ISBN: 9788379422142
Liczba stron: 110
Cena: 
Martyna - moja ocena: 8/10



Czasami jedno zdarzenie wystarczy, by na zawsze spleść ze sobą losy dwójki, zupełnie obcych ludzi. Czasami jeden krok, jest w stanie zmienić wszystko.
Czasami przeznaczenie potrafi zaskoczyć.
I tak właśnie stało się w przypadku Kliszy i Adama. Ich światy ze sobą nie współgrały, nie mieli ze sobą nic wspólnego. Ona pracowała jako kelnerka, On jako przemytnik. Jedna krótka wiadomość, mała kartka papieru, na zawsze odmieniła ich losy i popchnęła do krążenia wokół tej samej planety. Tylko czy na zawsze?

Powyższy opis brzmi jak książka o miłości dwojga młodych ludzi? Nic bardziej mylnego! "Kod przeznaczenia" nie ma nic wspólnego z romantyczną historią. Bardzo się cieszę, że opis na okładce nie okazał się być fałszywy i że faktycznie dostałam to, co mi obiecywano, czyli zaufanie, dobro i nadzieję.
Nadzieja - jakże ważne dla mnie słowo. Coś, co nosimy w sobie pomimo wszelkich przeciwności. Jedyne, co niejednokrotnie trzyma nas w ryzach i pozwala wierzyć w nadejście lepszych dni.
Bohaterowie tej książki wiedzą o tym tak samo dobrze jak ja. Oni również noszą w sobie tę nadzieję. Trzymają się jej, licząc na to, że przyniesie im odrobinę dobra; że wyciągnie z tarapatów; że postawi na ich drodze odpowiedniego człowieka, który wyciągnie pomocną dłoń - o tym jest ta historia.

"Kod przeznaczenia" mnie oczarował. Podobało mi się wszystko - od fabuły po bohaterów; od warsztatu autorki po styl jej pisania; od okładki po... I tutaj właśnie pojawia się jedno "ale", ponieważ bardzo rozczarowało mnie zakończenie. Uważam, że Pani Trubowicz zabiła nim cały potencjał, jaki ta książeczka miała. Czytając, byłam pewna, że niektóre wątki zostaną zamknięte, ale nie spodziewałam się, że wszystko zostanie zakończone w tej części, w dodatku w jednym koszmarnym epilogu! To błąd ogromny, dla mnie prawie niewybaczalny.
Jak można podstawić psu jedzenie pod nos, a następnie mu je zabrać? Tak się nie robi, a ja tak właśnie się teraz czuję - jakby ktoś obiecał mi wyjazd do Stanów, wręczył bilet, a na lotnisku powiedział, że to tylko taki żart. Czuję się wielce rozczarowana, ponieważ ledwo zdążyłam poznać i polubić bohaterów, a już musiałam się z nimi pożegnać... Pani Magdaleno, dlaczego?!

Książka posiada jeden wielki plus, czyli narrację pierwszoosobową, podzieloną na dwie perspektywy: Adama I Kliszy. Dlaczego uważam to za tak wielki atut? Dlatego że choć losy bohaterów splatają się ze sobą niemal na każdym kroku, ich położenie jest zupełnie inne. Podział narracji pozwala nam śledzić losy obu postaci, jednocześnie wyłapując kolejne powiązania między jednym a drugim wydarzeniem.

Magdalena Trubowicz stworzyła coś, co genialnie ukazuje wszelkie aspekty ludzkiego życia i emocje, jakie targają młodymi ludźmi w tych najbardziej kryzysowych sytuacjach. Gdyby nie Epilog, książka trafiłaby do grona moich faworytów. Żałuję, że potencjał został zmarnowany, ale tak czy inaczej warto jest zapoznać się z tą pozycją literacką - nawet, jeśli według mnie to zaledwie przedsmak wspaniałej powieści.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Novae Res.

14 komentarzy:

  1. Dołączyłam ją już do mojej listy "do kupienia" i nie obejdę się bez niej - muszę przeczytać ;) Szkoda tylko ,że to zakończenie daje troszkę do życzenia , ale książka w Twoim odczuciu ma tyle pozytywów , że na ten minus chwilowo przymknę oko ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Autorka ma ogromny potencjał i dobre pomysły, ale jeszcze przed nią trochę pracy. I tak uważam, że oceniłaś książkę bardzo wysoko :)
    Następna książka autorki na pewno nas oczaruje ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zainteresowałaś mnie tą książką, pomimo, że zakończenie zawiodło. Chętnie po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam już recenzje tej książki i chętnie bym do niej zajrzała. Jestem jej ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mmnie mocne zakończenie to jest klucz do dobrej książki. Jak się kończy czytać pozycję, to początku się już nie pamięta - dobre lub złe wrażenie zostaje właśnie z zakończenia. Dlatego raczej po to nie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję bardzo za recenzję, biorę wszystkie uwagi do serca. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy, gdyż uważam, że ma Pani bardzo lekkie pióro i uwielbiam całą tę historię. Moje oburzenia wynika wyłącznie z tego, iż tak bardzo zżyłam się z bohaterami, że ciężko było mi ich tak szybko pożegnać. :)

      Usuń
  7. Lubię, tak jak Ty, kiedy narracja jest podzielona na dwie osoby, jak w tej książce.
    Nic tylko czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Widać,że to jeden z nielicznych przypadków, gdy opis całkowicie nie zgadza się z treścią, oczywiście w pozytywnym znaczeniu tego słowa

    OdpowiedzUsuń
  9. Mało stron, mało stron, mało stron! Za cienka. Ale nie widzę więcej przeciwskazań.
    Lubię książki z podwójną narracją, lepiej się czyta i głębiej poznaje bohatera. Nie jest to raczej aż tak wspaniała książka, żeby ją kupić, ale jeśli znajdę w bibliotece - przeczytam na pewno! ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. O, cała opowieść mieści się na zaledwie 110 stronach? Nie dziwię się, że ten epilog tak Cię oburzył, nie czytałam tej książki, ale potrafię sobie wyobrazić Twoje odczucia, kiedy autorka tak szybko zakończyła historię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. WIDZISZ! Czyli moje oburzenie jest jednak rozumiane przez innych bibliofilów! Uff.. Kamień z serca, bo myślałam już, że to tylko ja jestem tak dziwna :)

      Usuń

Na blogu korzystam z zewnętrznego systemu komentarzy Disqus. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności Bloga.