13 lipca 2015

PRZEDPREMIEROWO:
Bądźmy kreatywni!
"Książka bez sensu" Alfiego Deyesa

Macie dość książek wymagających niszczenia? Zachęcających do destrukcji i powrotu do zabawy z dzieciństwa? Możliwe, że przypadnie Wam do gustu "Książka bez sensu". Nie wymaga żadnego niszczenia, jedynie kreatywnego myślenia. 

~ * ~

Tytuł: Książka bez sensu
Tytuł oryginalny: The Pointless Book 
Autor: Alfie Deyes
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania:
15 lipca
 2015
Cena: 29,99 zł 
Natalia - ocena: 7/10

Po gigantycznej fali zainteresowania tytułem "Zniszcz ten dziennik" (sama również jej uległam), który wyzwalał ukryte pragnienie destrukcji, czające się w każdym człowieku od najmłodszych lat (rozwalanie zamków i psucie wszystkiego dla własnej radochy do domena maluchów świadcząca o prawidłowym procesie dorastania) nadszedł czas na coś nieco odmiennego, ale wciąż wymagającego kreatywnego myślenia. Poznajcie "Książkę bez sensu", która wbrew tytułowi trochę sensu ma.


Alfie Deyes jest moim rówieśnikiem, ale przede wszystkim brytyjskim youtuberem, chłopakiem słynnej Zoelli, która niedawno wydała książkę "Girl Online". W przeciwieństwie do dziewczyny postanowił stworzyć coś, co wyzwoli wśród jego fanów kreatywność i sprawdzi wyobraźnię. Tak powstała "Książka bez sensu". Co najlepsze - do książki Alfie stworzył również aplikację na telefony i tablety, dzięki której użytkownicy publikacji mogą sprawdzić, jak poszczególne zadania wykonał sam autor. 

Tekst po angielsku przy zegarkach napisany został tak, a nie inaczej celowo, jako wspominka jednego skeczu.
"Książka bez sensu" zawiera różne kreatywne zadania, które każdy czytelnik może wykonać inaczej. Wszystko zależy od indywidualnej interpretacji. Są takie jak powyższy łabędź z origami, których nie można wykonać oryginalnie, dopóki robi się je zgodnie z instrukcją. Mojego łabądka zamierzam ozdobić piórami z poduszki - w końcu nie ma ograniczeń dla wyobraźni i kreatywności.
Mamy też zadania, jak poniższe rysunki pozycji wykorzystywanych w jodze. Nie ma żadnego polecenia, mówiącego nam, co mamy zrobić. Wszystko zależy od naszej inwencji. Przed zrobieniem zdjęcia specjalnie zrobiłam tylko jedną stronę, a drugą zostawiłam czystą, byście mogli zobaczyć, jak wiele może dorobić wyobraźnia. 


Możemy na czystej mapce zaznaczyć wymarzone cele podróży, pobawić się w znajdowanie różnic między obrazkami, mogąc jednocześnie dorobić własne "zagadki" na rysunku przez domalowanie czegoś lub pokolorowanie różnymi kredkami. Znajdzie się miejsce na listę aktorów, których uznajemy obecnie za najprzystojniejszych. W sumie każdy chętny powinien trafić na coś, co do niego przemówi.


"Książka bez sensu" to zupełnie inna publikacja niż tytuły Keri Smith. Nie wymaga niszczenia książki, a jedynie jej wypełnienia. Niejednej rzeczy nie da się zrobić na odwal się ani w ciągu jednego dnia. Wiele zadań można wykonywać ze znajomymi. Nie ma ograniczeń dla wyobraźni i kreatywności, nie potrzeba super dobrych kredek jak w przypadku modnych ostatnio kolorowanek. Za niecałe 30 zł można po prostu spędzić kilka dni na dobrej zabawie. 
PS. "Zniszcz ten dziennik" mnie irytował wieloma poleceniami. "Książka bez sensu" tylko jednym.

Za egzemplarz dziekuję firmie AIM Media oraz Wydawnictwu Insignis!

25 komentarzy:

  1. Nie rozumiem zachwytu książką "Zniszcz ten dziennik" i mimo to, że "Książka bez sensu" wydaje się być inna - nie jest to tytuł dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze, tez nie rozumiem zachwytów :) Jednak zabawę miałam niezłą w wymyślaniu, jak przerobić każdą stronę pod swoje dyktando.

      Usuń
  2. Całkowicie odrzuciłam tę pozycję - nie rozumiem jej fenomenu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ot, takie połączenie kolorowanki z mini-pamiętnikiem i zabawami z dzieciństwa.

      Usuń
  3. Przyznam szczerze, że nie bardzo intryguje mnie ta książka. "Zniszcz ten dziennik" podobał mi się, bo nie niszczyłam go, tylko robiłam wszystkie polecenia, by było ładnie. A tuta? Cóż. chyba się nie skuszę :< Mimo to, recenzja świetna ;)

    Pozdrawiam,
    isabelczyta.blogspot,com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie własnie irytowała absurdalność ZTD. Zresztą recenzję też zamieszczę, tylko bardziej pod koniec lipca.

      Usuń
  4. Mimo iż pewnie rzuciłabym ją w kąt po niedługim czasie, mam na nią ochotę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie jak te ksiażeczkę wypełnisz, to nie da się juz do niej wrócić ;)

      Usuń
  5. Ta książka może być naprawdę niezła :) Sama posiadam zniszcz ten dziennik i choć jest prawie nietknięty, zadania strasznie mi się podobają :P Jednak nie rozumiem, po co niszczyć książki, więc wolę wydać pieniądze na tkie, które mogę przeczytać :D
    http://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak samo wydaje raczej kasę na normalne lektury, ale czasami daję się skusic i takim pozycjom.

      Usuń
  6. Coraz więcej powstaje tego typu książek, ale mnie kompletnie do nich nie ciągnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam lubię ryzykowac i sprawdzac takie ciekawostki :)

      Usuń
  7. tak jakoś….. bez sensu :) potrafię zapisać ulubione cytaty bez wydawania 30 zł ;)
    jedyne co mnie denerwuje w tego typu pozycjach (bo rozumiem, że ja nie jestem target) to ta "Książka" w tytułach. Potem młodzieży się wydaje, że tak naprawdę jest….

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też mi się nie podoba. Nie sądzę jednak, by ktoś nagle przeniósł wyszukiwanie różnic do normalnej ksiażki "bo tak kiedys robił w innej publikacji".

      Usuń
  8. Ciekawe ile jeszcze powstanie książek tego typu... 30 zł to sporo jak na notes... Zdecydowanie pozycja nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupisz ja spokojnie za 20 zł w sklepach internetowych. Prawda, to sporo jak za książkę, po której możesz sobie popisać, ale wydawcy muszą wliczyć w cenę tłumaczenie, korektę, skład i druk.

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. Jak na wszystko, co wyzwala kreatywność. Jak modę na te książeczki jeszcze rozumiem, tak szału na kolorowanki ani trochę.

      Usuń
  10. Podobał mi się pomysł pani Smith - niby krytykowany, ale jednak według mnie całkiem innowacyjny i taki świeży. Niezwykle irytujące natomiast są wszystkie inne książki, które powstają teraz jak grzyby po deszczu - ile ich jeszcze może być? Kompletnie mnie to nie przekonuje... niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby nie było, "zniszcz ten dziennik" oparty był w dużej mierze na destrukcji. Tutaj dostajesz zadania rzeczywiście pobudzające kreatywność. Dlatego mi się ta publikacja podobala. Ale nie sprawdzałam innych nie-dziennikowych tytułów na rynku.

      Usuń
  11. Kupię na pewno! Alfiego bardzo lubię jago vlogera i jednocześnie mam słabość do wszelkich prac ręcznych wymagających kreatywności, więc to książka idealna dla mnie. Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, widzisz, ja Alfiego w ogóle nie znałam do tej pory ;)

      Usuń
  12. Ja nie uległam modzie na "Zniszcz ten dziennik" i nadal nie rozumiem fenomenu tej "książki". Ta pozycja wydaje się być... lepsza. I chyba bardziej w moim guście :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja ''Zniszcz ten dziennik'' omijałam szerokim łukiem! Dopiero "To nie książka" jakoś przypadła mi do gustu.
    Przeglądając waszego bloga zobaczyłam - "Książka bez sensu" i byłam szczerze przekonana, że to kolejny amatorski pomysł kopiowania Keri Smith.. a jednak nie, ten post chyba zmienił moje nastawienie :O
    I teraz myślę nad zakupieniem tej pozycji, agrr ! Mój portfel powoli chyba umiera :D
    Pierwszy raz jestem u was na blogu, ale na pewno nie ostatni :D

    Pozdrowienia :D
    http://boooksandme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Na blogu korzystam z zewnętrznego systemu komentarzy Disqus. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności Bloga.