Tytuł oryginalny: Losing It
Autor: Cora Carmack
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 18 czerwca 2014
ISBN: 9788376862545
Liczba stron: 304 Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 18 czerwca 2014
ISBN: 9788376862545
Cena: 32,9 zł
Natalia - moja ocena: 8,5/10
Najnowsza premierę wydawnictwa Jaguar czytałam dość niedawno, bo w kwietniu w oryginalne pod tytułem "Losing It". Już wtedy mnie urzekła, więc nie mogłam powstrzymać się przed zamówieniem egzemplarza w polskim wydaniu. Sądzę, że to Wam już dużo zdradza na temat mojej opinii, niemniej sprawdźcie, czy uważam książkę za dobrą pozycję do czytania na plaży.
Bliss Edwards ma dość. Nie studiów. Nie miasta. Nie znajomych. Bliss ma dość, że jest jedyną dziewica w swoim college'u i ma niezwykle duże szanse, by zostać pierwszą w dziejach studentką, która opuści go bez przeżycia swojego pierwszego razu. Zdeterminowana postanawia jeszcze przed rozpoczęciem ostatniego semestru znaleźć przypadkowego, ale nieziemsko seksownego partnera. Tylko na jedną noc, by mogła uspokoić wewnętrzną potrzebę. Już są w jego łóżku, robi się gorąco, niewiele brakuje... i nagle Bliss nie dość, że wymyśla beznadziejną wymówkę, to jeszcze ucieka, zostawiając przystojniaka samego i kompletnie nagiego. Nie może sobie tego wybaczyć, ale i tak z uśmiechem wkracza w kolejny semestr studiów. Do czasu. Gdy na zajęciach ze sztuki okazuje się, że poprzedni nauczyciel nie mógł być obecny na ten semestr i grupie Bliss został przydzielony zastępca, dziewczynie z wrażenia miękną kolana. Garrick jest niezwykle przystojny, charyzmatyczny i ma nieziemskie ciało... o czym Bliss wie, bo to właśnie jego zostawiła gołego w łóżku.
Pomyślelibyście, że "Coś do stracenia" to kolejna banalna historia. Tanie romansidło dla napalonych nastolatek. Kontrowersyjna historia o romansie studentki z wykładowcą. W każdym elemencie jest cząstka prawdy. Jest tu historia. Jest romansidło. Jest romans studentki z wykładowcą. Całokształt jednak jest zupełnie inny, niż byście się mogli tego spodziewać.
Historia ta nie jest super głęboka, ale ma drugie znaczenie. Romans nie należy do tych epickich z gatunku "Romea i Julii", albowiem nikt nie ginie z miłości - mimo to jest miejsce na poświęcenia. Kontrowersja została zgrabnie usunięta z całokształtu na tyle, by tylko same słowa "relacja studentka-wykładowca" wywoływały oburzenie u wrażliwych na takie tematy osób. Zanim jednak zaczniecie taki wątek obrzucać błotem, zastanówcie się, jak wiele z Was pokochało Ezrię z "Pretty Little Liars", mimo że tam była uczennica liceum z nauczycielem i bardziej kontrowersyjna różnica wieku? Toż to ulubiony zakazany związek ostatnich lat. W "Coś do stracenia" mamy go na znacznie dojrzalszym poziomie, gdyż romans dotyczy dwójki dorosłych ludzi. Dlatego warto się przełamać. Jedynym murem, który ich dzieli jest uczelnia. Brak barier wiekowych, społecznych i kulturowych. Istny raj dla rozkwitającej miłości.
Bliss sama w sobie jest zabawna, ale też trochę naiwna. W sumie to bardzo naturalne, że nie orientuje się w sprawach związku, miłości i seksu, skoro nigdy nie miała z nimi do czynienia. Z tego tylko wynika ta wspomniana naiwność, która momentami przekraczała wszelkie granice. Ale to tylko momentami, przez większość czasu mnie to bawiło. Garrick zachowuje się, jakby był młodszy od niej. Owszem, jest bardziej oficjalny i dojrzalszy jak przystało na nauczyciela, ale w sytuacjach prywatnych potrafi być niezłym dzieckiem. Mimo to bardzo go polubiłam. Chciałabym mieć takiego nauczyciela (może ktoś z uczelni to przeczyta i załatwi mi takiego na drugi rok na fizjologię zamiast profesora B.?) Niestety nie można było uniknąć trójkąta miłosnego - w tym przypadku wypadł on średnio, aczkolwiek ten trzeci kąt (czy też piąte koło u wozu) wcale nie był taki denerwujący. Po prostu nie do końca pasował mi do tworzenia trójkąta w tej historii.
Autorka świetnie pisze, tak bardzo młodzieżowo, nieco w gatunku NA, ale nie mamy tu żadnego większego dramatu, aby można było tę historię do niego zaliczyć. Książkę czyta się szybko, łatwo i przyjemnie, pochłonęłam ją dosłownie w kilka godzin, gdyż jak już zaczęłam czytać, to nie mogłam się oderwać.
Dwa słowa o okładce i tytule. Oryginalna okładka jest taka zwykła, niemal harlequinowa, ale w bliższym ujęciu, ale nasza polska wygląda, jak przystało na wydawnictwo Jaguar, przecudownie. Naprawdę nie mogłam się przez długi czas napatrzeć. Co do tytułu - jest on dość przewrotny, gdyż nie chodzi w nim tylko o utracenie dziewictwa, ale też o zmiany w szeregu idących z tym spraw.
Wychodzi na to, że chyba jestem jedną z tych studentek o różnych ciekawych myślach i fantazjach, skoro ta książka aż tak bardzo mi się spodobała. Na rzecz Cory Carmack też coś straciłam - czas, jednak jest to strata niezwykle dobra dla wolnych, leniwych godzin. Z pewnością świetna lektura na lato, w sam raz do wzięcia na plażę, co by w pewnych momentach łatwiej Wam się było ostudzić w morzu lub jeziorze.
Bardzo lubię książki tego wydawnictwa, a po tę na pewno wkrótce sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJa tak samo :) Polecam gorąco!
UsuńWłaśnie doszłam do wniosku, który wywołał na mojej twarzy uśmiech, a mianowicie... Książka już do mnie jedzie! I nie mogę się doczekać kiedy się z nią zapoznam. To już 3-cia opinia na jej temat którą miałam okazję poznać (wszystkie były na temat oryginalnej wersji ;) ) i teraz mogę tylko zacierać rączki i nieć nadzieję, że moja opinia będzie równie entuzjastyczna! :)
OdpowiedzUsuńJa skomentowałam obie wersje razem, więc o tyle oryginalniej i dokładniej ;)
UsuńKsiążka już do mnie jedzie, mam nadzieję że mi też się spodoba :D
OdpowiedzUsuńCóż, kasy za książkę nie zwrócę, ale sądzę, że nie będę musiała ;)
UsuńHmm czemu nie, przeczytałabym:) ciekawe jaką miała minę główna bohaterka jak go zobaczyła jako swego nauczyciela:D
OdpowiedzUsuńPomyśl, jak Ty byś zareagowała na widok gościa, którego kilka godzin wcześniej zostawiłaś nagiego w łóżku ;)
UsuńCoś czuję, że ta książka by mi się spodobała :)
OdpowiedzUsuńA ja czuję, że jak tak spodoba Ci się cykl wpisów, które szykuję :)
UsuńJeżeli i oryginał i tłumaczenie cię zachwyciło, to muszę przeczytać. A poza tym fabuła zachęcająca :)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że taki wątek zniesmaczy dużo osób, a tu takie zdziwienie mi fundujecie :)
UsuńCzekam, czekam z utęsknieniem na listonosza, który ma mi dostarczyć tę książkę, dlatego bardzo się cieszę, że tak pozytywnie ją oceniasz.
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie potrzebna moja rekomendacja, by książka już była w drodze do mnóstwa osób :) Miłej lektury!
UsuńMhm... miałam w planach, a TY utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że muszę przeczytać :D
OdpowiedzUsuńTo rozumiem, że teraz zabetonowałam ją w planach i uda się ją uwolnić dopiero, jak nabędziesz i przeczytasz? :D
UsuńTa ksiązka ma coś w sobie, głównie przyciąga mnie okładka. :)
OdpowiedzUsuńU Jaguara okładka zawsze gra dużą rolę :)
UsuńTak średnio w zasadzie jestem przekonana do tej książki, chociaż Twoja pozytywna opinia sprawia, że jakoś tak w jaśniejszych kolorach widzi mi się moje czytanie tej opowieści. :)
OdpowiedzUsuńStety niestety obecnie jest mnóstwo wydawanych powieści w tym klimacie, ale trzeba przyznać, że Jaguar zabrał się za nie jako jedno z pierwszych wydawnictw (przykładowo "Tak blisko"...)
UsuńZapowiada się całkiem nieźle - aktualnie właśnie takiej luźniejszej, dobrze napisanej prozy mi trzeba. I faktycznie, okładka zwraca uwagę - ale tylko ta polska, zagraniczna rzeczywiście śmierdzi tanim harlequinem...
OdpowiedzUsuńJaguar po prostu do serca wziął sobie to, że nie ocenia się książek po okładce, tylko się je kupuje :P
UsuńCzytam pierwsze zdania Twoje recenzji i myślę - "o nie! Zdecydowanie przejadły mi się takie typowo amerykańskie rozterki". Ale kolejne Twoje słowa i zmieniłam zdanie o 180 stopni:) Dziękuję, zdecydowanie mnie przekonałaś!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że udało mi się Ciebie przekonać, bo niedługo wychodzi kolejna książka tej autorki pt. "Coś do ukrycia".
UsuńMoże być coś sympatycznego, kto wie, choć nie jestem do końca przekonana. Może jako czytadło na podróż byłoby niezłe, w każdym razie nie mam zamiaru kupować. Jeśli będzie z bibliotece, to dlaczego nie?
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Jak dla mnie, książka jest idealna na plażę, ale na podróż też :)
UsuńMnie niestety ten tytuł nie przekonuje - kojarzy mi się trochę z książkami od Ambera wydawanymi teraz na potęgę.
OdpowiedzUsuńWiesz, te od Ambera są z gatunku New Adult z wielkim dramatem gdzieś w środku. "Coś do stracenia", jak zresztą pisałam wyżej, bym do tego gatunku nie zaliczyła i dlatego właśnie zaryzykowałam.
UsuńJak widać Jaguar ma do zaoferowania bardzo ciekawe i niebanalne powieści tego typu. Czytałam już "Tak blisko...", a "Morze Spokoju" czeka na półce. "Coś do stracenia" też z chęcią dołączę do mojej domowej biblioteczki. :D
OdpowiedzUsuńObie podane przez Ciebie powieści przede mną, ale coś czuję, że mi się spodobają, szczególnie "Morze spokoju".
UsuńZaopatrzyłam się w Losing it i teraz czekam na wolną chwilę, by się zagłębić w historię Bliss. Początkowo odrzucił mnie opis, który wydaje się lekko... idiotyczny, ale postanowiłam się przełamać i dać jej szansę :)
OdpowiedzUsuńNo tak, czytałam Twoją recenzję i widziałam, że się zawiodłaś. Nie da się dogodzić wszystkim ;)
UsuńNie jestem przekonana do tej książki i chyba na razie ją sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPoczekaj nawet, aż będzie w Twojej bibliotece do wypożyczenia. Lektura na lato w sam raz.
UsuńBrzmi ciekawię, na pewno po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPolecam na lato!
UsuńTwoja recenzja nakłoniła mnie do przeczytania tej książki ; )
OdpowiedzUsuńMiło mi. Lektura w sam raz na lato.
UsuńTak dla odmóżdżenia może sięgnę pewnego dnia po "Coś do stracenia"- zobaczę jeszcze. ;)
OdpowiedzUsuńHaha, takie lekkie odmóżdżenie w sam raz na lato ;)
UsuńNajlepsza była odpowiedź Bliss, dlaczego ma poparzoną nogę :D
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad następną książką tej autorki "Coś do ukrycia" jednak wydawnictwo coś kręci. Czy wiadomo Ci kiedy będzie dostępna w sprzedaży?
Wiele dobrego czytałam o książce więc mam ochotę poznać ją osobiście :)
OdpowiedzUsuń