27 lutego 2015

Stosy, mufle i czarownice w książce "Próba ognia" Josephine Angelini

Tytuł: Próba ognia
Tytuł oryginalny: Trial by Fire
Autor: Josephine Angelini
SeriaWorldwalker #1
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 18 lutego 2015
ISBN: 978-83-7686-351-1
Liczba stron: 528
Natalia - ocena: 9,5/10



Czarownice interesowały mnie od zawsze. Jestem niemal przekonana, że jedno z moich wcieleń spłonęło na stosie. Dlatego gdy dowiedziałam się, że moja ukochana autorka "Splątanych przez bogów", czyli Josephine Angelini wydaje nową książkę i do tego o magii, niemal skakałam z radości. Przyznam, że się obawiałam. "Próba ognia" jest w końcu początkiem nowej trylogii, a ja zakochałam się w mitologicznym świecie Heleny. Okazuje się jednak, że pani Angelini umie odnaleźć się w każdym wiecie fantastycznym, czyniąc z niego oryginalne uniwersum oparte na własnych zasadach.

Lily Proctor jest chora. Reaguje alergicznie na praktycznie wszystko, co ją otacza. I to nie zwykłą wysypką, a gwałtownym skokiem temperatury do ponad 40 stopni oraz atakami padaczki. Żyje więc w strachu, unikając codziennych przyjemności, które dla niej mogą być śmiertelne. Wszystko zmienia się po przerażającym incydencie na pierwszej imprezie od dawna, na którą Lily postanowiła wybrać się z ukochanym Tristanem. Nie pragnie niczego bardziej, niż zniknąć i zapaść się pod ziemię. Tym samym nieświadomie wyraża zgodę dla magicznych mocy, które przenoszą ją do Salem - równoległego świata, w którym wszystkie oznaki jej choroby okazują się jedną z najpotężniejszych magii. Rządzony jest on przez okrutną czarownicę, Lillian. I może wszystkim udałoby się żyć w miarę bezpiecznie, gdyby nie to, że Lillian i Lily wyglądają identycznie, dzielą wiele cech charakteru, a jedyną znaczącą różnicą jest zamieszkiwany świat.


Josephine Angelini po raz kolejny pokazała swój talent do kreowania niepowtarzalnej rzeczywistości. Salem oparte zostało o nową wizję czarodziejskiego świata podzielonego na grupy m.in. czarownice, mechaników, mufle, koczowników. Każda ma swoje indywidualne cechy i wśród członków każdej występują jakieś różnice, nie zawsze pozwalające jednoznacznie określić charakter postaci. 

Poznajemy teorię o innych światach, które otwierają możliwości na kolejne podróże postaci i poznawanie nowych alter ego każdej z nich. Ciekawe jest, że niezależnie od wymiaru rzeczywistości, wszystkie wersje jednej postaci dzielą ze sobą kilka konkretnych cech. Nie wszystkie jednak pojawiają się w każdym świecie, chociaż z drugiej strony kto wie, czy te kilka nieobecnych postaci z Salem nie błąka się w naszym uniwersum po drugiej stronie kuli ziemskiej i Lily po prostu nie miała okazji ich odnaleźć?

Samą Lily polubiłam od pierwszych stron. Było mi przykro, że nie może sobie pozwolić na zwykłe przyjemności, gdyż zagrażają jej życiu, jednak trzymałam kciuki, że znajdzie sposób na pokonanie tej przeciwności losu. Podobało mi się, że była silną, ale nieidealną postacią. Potrafiła postawić na swoim, jednocześnie czasem zbyt mocno się upierając. Szybko analizowała sytuację i wyciągała wnioski, ale nie zawsze długo się ich trzymała. Zależało jej na samorozwoju i nauce, nawet gdy była tym skrajnie wykończona. Kochała siostrę i rozpaczliwie za nią tęskniła, czując się winna, że zostawiła ją z chorą psychicznie matką. 
Mimo narracji trzecioosobowej, Lily poznajemy najdokładniej. Dzięki niej dowiadujemy się więcej o koczownikach i zasadach panujących w Salem - inni bohaterowie, edukując ją, wprowadzają czytelnika we wszelkie tajniki. Chociaż nie do końca rozumiałam niektóre rytuały. Poza Lily widzimy kilka zakamarków magicznej rzeczywistości w relacjach Lillian i jej siostry Juliett, odpowiednika ziemskiej postaci oraz Gideona, narzeczonego Juliett i jednocześnie mrocznego bohatera. Dostajemy cały wachlarz charakterów - dobrych, mrocznych, nie do końca określonych, co dodaje całej historii barw i pozwala lepiej zrozumieć Salem.

Zachwycił mnie też styl autorki - tłumaczenie Małgorzaty Kaczarowskiej czytało się wyśmienicie i jak pamiętam styl z mitologicznej trylogii, tak tutaj w polskiej wersji udało mi się odnaleźć kilka charakterystycznych dla autorki elementów, co tylko świadczy o świetności przekładu. Z pewnością sięgnę po książkę też w oryginale, by upewnić się w temacie powtórzenia tych tricków, a nie zwykłego przypadku. "Próbę ognia" czyta się szybko, przyjemnie i naprawdę trudno się od niej oderwać. Ja miałam z tym problemy, dlatego nosiłam ją niemal wszędzie w torbie - nawet na praktyki w szpitalu, gdzie czytałam między pacjentami. 

Nie mogę tez pominąć tym razem tematu grafiki. Jak na początku żałowałam, że nie udało zachować się oryginału, tak polska wersja okazała się równie piękna. Wydawnictwo Jaguar od dawna mnie jeszcze nie zawiodło, zarówno pod względem doboru wydawanych tytułów, jak i tłumaczenia oraz oprawy graficznej. 

"Próba ognia" od dziś stoi na półce z moimi ulubionymi powieściami. Zapisuję ją też jako drugą pozycję na liście ulubionych w 2015 roku (kolejność wg daty przeczytania) i gorąco polecam wszystkim miłośnikom fantastyki młodzieżowej i tematyki czarownic. Ja się obawiałam, ale autorka błyskawicznie rozwiała moje wątpliwości i tego samego życzę Wam. 

A może macie jakąś ciekawą wizję, jak wyglądałby świat, jeśli walkę magii z rozumiem wygrałyby wiedźmy?

Za egzemplarz nowej Angelini, którą tak szalenie pokochałam, dziękuję Wydawnictwu Jaguar.




19 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Trzeba chcieć! Ostatnio mam farta, że trafiam na same dobre książki :)

      Usuń
  2. W sumie... Może bym przeczytała. Bo bałam się, że to znowu idzie w typową mitologię, w której ja się nie odnajduję. Ale taka magia, to nawet mnie przyciąga ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie, nie, nie, z mitologią to nie ma zbyt wiele wspólnego. Za to z pięknem magii jak najbardziej :)

      Usuń
  3. Spętanych przez bogów muszę jeszcze doczytać, ale nie przeszkodzi mi to sięgnąć po nową książkę Angelini :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zupełnie inna historia, ale równie przyjemna i wciągająca.

      Usuń
  4. Jesli mam byc szczera (a zawsze jestem az do bolu), dla mnie nie ma tu nic oryginalnego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze nie czytałam historii o magii, w której postaci noszą specjalne wolity na szyi, w których zebrana jest ich moc, a czarownice w specjalnej magii muszą płonąć na ogromnym stosie, by skorzystać z największej mocy :)

      Usuń
  5. Po Twojej recenzji nabrałam nieodpartej ochoty aby od razu zabrać się za książkę. Pal licho, tę którą obecnie czytam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam, że już ją masz, więc czym prędzej się za nią zabieraj! :)

      Usuń
  6. Książka wydaję się być bardzo ciekawa, więc z pewnością ją przeczytam. :p No i do tego ta okładka i magia ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka to pal licho w porównaniu do wnętrza i treści. Wierz mi, oczarowuje 100 razy bardziej :)

      Usuń
  7. Piękna okładka! Ale na autorce się ciutkę zawiodłam, więc podziękuję za tę serię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawi mnie, co Cię zawiodło w "Splątanych..." jak tak.

      Usuń
  8. Podbijam, piękna okładka. Nie czytałam jeszcze nic tej autorki, ale może zacznę od tego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Angelini jest jedną z moich ulubionych autorek, więc zdecydowanie polecam :)

      Usuń
  9. Również lubię czarownice, ale niekoniecznie w literaturze. Czytałam jedną książkę o wiedźmach i była bardzo słaba.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czyli czekaj została spalona na stosie? Sorry, ale jestem trochę nieokrzesana :P

    OdpowiedzUsuń

Na blogu korzystam z zewnętrznego systemu komentarzy Disqus. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności Bloga.