Było chwiejnie, czasami bardzo nierówno, lecz koniec końców – satysfakcjonująco.
Może będę przez to mało oryginalna, ale naprawdę spłonęłam podczas czytania. In a good way!
Nikt tak doskonale nie opisuje absurdów, propagandy i okrucieństwa Wschodu, jak Glukhovsky...