28 czerwca 2013

"Opiekunka grobów" - Melissa Marr


 
Tytuł: Opiekunka grobów
Tytuł oryginalny: Grave Minder
Autor: Melissa Marr
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: czerwiec 2013
Liczba stron: 316
ISBN: 9788376742243
Cena:  34,9 zł
Ocena Natalii: 5/10







Ostatnio mam pecha z wygrywaniem książek. Opisy mnie przyciągają, zaś sama treść dziwnie rozczarowuje. Tak miałam przykładowo z „Rodziną Wenclów”. Wygrałam też „Dni światła i gwiazd”, ale po recenzji Martyny naprawdę boję się za tę pozycję zabierać. Mnie zaś w ostatnim miesiącu trafiła się „Opiekunka grobów” Melisy Marr wygrana na Facebooku od wydawnictwa Replika. Zaskoczyła, rozbawiła, rozczarowała, a może i wciągnęła…?

Claysville to małe miasteczko, w którym wszyscy wszystkich znają. Nawet Rebekę, która wiele lat temu, po śmierci siostry, opuściła świat żywych. Pewnego dnia dochodzi do brutalnego morderstwa na babci Rebeki – Maylene Barrow. Nikt jednak nie przeprowadza śledztwa. Rebeka dowiadując się o tym, nie rozumie decyzji szeryfa i postanawia zająć się tym sama. Odpowiedź jednak zostaje podana jej na tacy, prowadząc drogą do innego, mrocznego świata, gdzie za każdym zakątkiem czyha na nią śmierć, przed która może obronić ją tylko jej opiekun. Czy tej dwójce uda się utrzymać dawno zawiązane porozumienie?

Zacznę od tego, że bohaterowie w ogóle mnie do siebie nie przekonali. Rebeka była nudna jak flaki z olejem, niemal nieustannie wydawało się, że nic nie wie, a jednocześnie była momentami dość spostrzegawcza – aż za bardzo na tak zdezorientowaną osobę. Niezwykle uparta i nawet ja, też kobieta jakby nie patrzeć, nie potrafiłam momentami zrozumieć jej rozterek „pójść z nim do łóżka czy nie”. Tym „nim” jest Byron, mężczyzna, którego zna i kocha od lat i z którym pocałowała się na niedługo przed śmiercią siostry. Używa tego argumentu za każdym razem, gdy ten wyznaje jej miłość i bezwzględne oddanie. Naprawdę wydawał mi się takim małym szczeniaczkiem chcącym samodzielnie brykać, ale jednocześnie będącym na każde (dosłownie!) zawołanie swojej pani. Wita ją w drzwiach (tu: odbiera z lotniska), strzeże (dlaczego i przed czym – nie powiem, bo to podstawa książki) i tym podobne… lepszy od Rebeki, ale i tak momentami irytujący.


Znowu pojawił się tak nieprzychylny dla mnie temat zombie. Trochę go skrytykowałam w recenzji „Lasu zębów i rąk”, którego drugi tom z ciekawości nabyłam na przecenach. Tutaj też mimo wszystko byłam ciekawa. Autorka w końcu stwierdziła, że to jej pierwsza powieść dla dorosłych, a skoro tak, to powinna być dobrze przemyślana. Cóż, może i taka była po części – wiele scen można byłoby spokojnie wyrzucić i zamiast nich wstawić inne, naprawdę wprowadzające coś interesującego lub przyspieszające akcję, która często ciągnęła się naprawdę wolno. Było minimalnie mrocznie. I szczerze mówiąc, po kilku pierwszych stronach miałam ochotę odłożyć książkę na półkę i nigdy do niej nie wracać. Ale nie mam tego w zwyczaju + poproszono mnie o recenzję, więc nie mogłam tego zrobić.

Wydawca reklamuje powieść jako mieszankę fantastyki i grozy. Tej drugiej nie ma tu na pewno, pierwsza zaś… cóż, jeśli uznać ukryte za szafą przejście do świata umarłych za element fantastyczny, to może. Mnie jednak to wszystko wydawało się aż nazbyt ludzkie i w klimacie lochów pod średniowiecznym zamkiem.
Pomysł też zdaje się być do końca niewykorzystany. Funkcje Opiekunki Grobów i Grabarza zostały świetnie opisane, ale reszta mocno kulała.
Nie było żadnych momentów, kiedy zastanawiałabym się gorączkowo, co zdarzy się na kolejnych stronach. Czytałam, bo czytałam, ale bez głębszego zaangażowania. Nie było tego napięcia. Zresztą wyjaśnienie większości „tajemnic” na pierwszych pięćdziesięciu stronach też nie posłużyło historii.

Pochwalę za to wydanie i oprawę graficzną. Cudne. Pod tym względem przyjemnie się po tę książkę sięgało.
Warsztat pisarski pani Marr też jest niczego sobie. Zdecydowanie lepiej czyta się średnią historię, gdy jest napisana dobrym językiem.

To było moje pierwsze spotkanie z tą autorką, chociaż na półce czeka pierwszy tom serii paranormalnej – „Królowa lata”. Jestem go ciekawa, mimo że trochę się na tej pozycji zawiodłam. Wolne tempo akcji, brak napięcia, bohaterowie nijacy… Niemniej warto przeczytać dla samego pomysłu na historię. Funkcje i ich opisy są naprawdę ciekawe i wręcz wyszukiwałam ich w książce. Z tych powodów oceniam książkę na 5/10. A Wy wyczekujcie jej w bibliotekach!

PS. Wyjeżdżam dziś o 8 rano! Widzimy się za 2 tygodnie! :)








11 komentarzy:

  1. Na powieść poluje już od dłuższego czasu ;) Po Twojej recenzji ochota na nią wzrosła ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo nie przeczytałaś mojej recenzji, albo masz odmienny gust :)

      Usuń
  2. A miałam ochotę kupić tę książkę... i już mi ochota przeszła! Okładka cudna i historia też zapowiadała się dobrze, ale skoro mówisz, że nijako, to sobie odpuszczę chyba ;)
    Pozdrawiam,
    Mai

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Radzę po prostu prędzej wypozyczyć ją z biblioteki, zamiast wydawać pieniądze.

      Usuń
  3. Bardzo chciałam przeczytać tę książkę, ale chyba się nad tym jeszcze raz zastanowię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tą książkę i teraz się obawiam, czy mi się spodoba...

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam "Królową Lata" i jestem ciekawa bardzo "Opiekunki grobów"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wlasnie mam "Królową lata" na półce, ale nie moge się za nią zabrać.

      Usuń
  6. Fabuła brzmi nawet ciekawie, ale jeśli jest tak jak mówisz, to już sama nie wiem... Zobaczę, jeśli się na nią natknę to spróbuję przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Może być ciekawie ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie skończyłam czytać i czuję niedosyt spowodowany brakiem dokładniejszych wyjaśnień. Rebeka bardzo mnie na początku irytowała, ale rozstałyśmy się we wzajemnej sympatii. Mam też niedosyt co do tego co porabiali bohaterowie poza Claysville. Liczę, że inne powieści będą lepiej dopracowane.

    OdpowiedzUsuń

Na blogu korzystam z zewnętrznego systemu komentarzy Disqus. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności Bloga.