09 czerwca 2014

"Toksyna" - Jus Accardo

Tytuł: Toksyna
Tytuł oryginalny: Toxic
Seria: Denazen II
Autor: Jus Accardo
Wydawnictwo: Dreams
Data wydania: listopad 2013
ISBN: 978-83-63579-38-8
Liczba stron: 416
Cena: 37 zł
Natalia - moja ocena: 8,5/10

Zacznę od tego, że "Toksynę" musiałam przeczytać podwójnie. Nie dlatego, że jej nie zrozumiałam. Nie dlatego, że zaczęłam dawno temu i miałam długą przerwę, zanim do niej wróciłam. Wręcz przeciwnie. Pochłonęłam ją w kilka godzin, a następnie przez kilka dni dokładałam kolejne linijki do poniższej recenzji. Jednak ciągle coś mi umykało. Dlatego przeczytałam "Toksynę" jeszcze raz i jestem bardziej przekonana, że powiem Wam o niej wszystko, co siedzi mi w głowie.

Dez wraz z Kale'em i innymi szóstkami ciągle ukrywają się przed Denazen. Strach ich jednak nie paraliżuje, wręcz przeciwnie - pozwalają sobie na coraz bardziej szalone rozrywki. Każdy wie, kto ma jakie moce i korzystają z tego dla własnej przyjemności .Dodatkowo Deznee zdobywa przyjaciółkę w postaci Kiernan, szóstki o umiejętności stania się niewidzialną na życzenie. Każdy kto jej dotyka, również znajduje się pod wpływem jej mocy. Podczas jednej z przyjacielskich rywalizacji dołącza do nich Kale. I nagle cały świat tej dwójki staje na głowie - Dez przestaje być odporna na jego morderczy dotyk. Z każdym dniem ból, jaki jego dotyk sprawia rośnie. Ginger sprowadza do Sanktuarium dziewczynę, która ma pomóc mu to kontrolować - Jade. Niestety dla Deznee, jej też Kale wpadł w oko i nie zawaha się przed niczym, by go zdobyć. Nie jest to jednak jedynym problemem dziewczyny. Ktoś w Sanktuarium pracuje dla Denazen i przekazuje informacje o każdym kroku Dez, a ta zostaje śmiertelnie zatruta przez własnego ojca, by skłonić ją do ochrony własnego życia i oddania siebie i Kale'a do celów Denazen. Jednocześnie dziewczyna walczy z efektami Supremacji. Czy rzeczywiście jedynym wyjściem z sytuacji jest Denazen?
W "Grze o tron" zabijają lubiane przeze mnie postaci, a w "Toksynie" czynią z nich czarne charaktery. Naprawdę nie macie pojęcia, jak bardzo nie mogę przeboleć jednego z bohaterów tej książki i nagłej zmiany tożsamości, podczas gdy nie miałam wobec niego nigdy żadnych wątpliwości. Zabawa prawie na miarę Sherlocka i wziętych z jego przygód intryg kryminalnych. Naprawdę nie domyśliłabym się, że to sprawka tej postaci, więc gratulacje dla autorki za przemyślany wątek.

Skoro już zaczęłam o bohaterach, Deznee dalej jest sympatyczną osobą, miło się czyta historię z jej perspektywy i na pewno taki zabieg dodaje powieści smaczku. Martwiłam się o nią przez całą powieść - o jej zdrowie, życie i relację z Kale'em. Chłopak również dalej czaruje swoją naiwnością i prostą logiką, która w sumie nie raz wydawała mi się naprawdę mocno pokręcona, a nie oczywista. Jedną z najlepszych scen jest pocałunek i późniejsza rozmowa z Deznee, nie wspominając o rozmowach z Jade w obecności Dez - nie raz myślałam, że spadnę z krzesła ze śmiechu, bo przecież chłopak nie rozumie, że to, co mówi szczerze i prosto, brzmi zwyczajnie przykro. W końcu Dez mogła zmagać się z zazdrością i obawami oraz budować piękną relację z matką. Szkoda tylko, że towarzyszyło temu stopniowe wyniszczanie organizmu przez truciznę, która wreszcie doprowadziła do halucynacji - sama nie wiedziałam, co jest prawdą, a co kłamstwem. Tak jak ona chciałam wierzyć, że niektóre rzeczy się nie zdarzyły naprawdę.
Dalej Jade - o dziwo udało mi się ją polubić. Nie podobały mi się jej wspólne chwile z Kale'em i chyba tylko wtedy mnie irytowała. Kiernan wręcz pokochałam i cieszyłam się, że Deznee ma tak dobrą przyjaciółkę.I do tego tak pozytywnie zakręconą.

W temacie supremacji powiem tylko "wow!". Nieźle to wszystko zostało przemyślane i naprawdę szkoda mi Deznee. To musi być straszne. Są zalety jak to, że każdy ciuch, jaki sobie wymarzysz, masz skopiowany na siebie, ale wiążące się z tym nieuchronne szaleństwo kompletnie mnie nie interesuje.

Wydawnictwo Dreams jak zwykle nie zawiodło w temacie okładki, która znacznie bardziej zachęca do lektury niż tom pierwszy i w sumie coś w tym jest, gdyż uważam tę kontynuację za ciekawszą od "Dotyku".

"Toksyna" jest przepełniona emocjami. Tak jak trucizna zalewała ciało i umysł Dez, tak ja czułam kolejne fale śmiechu, płaczu, strachu, adrenaliny... i tak na zmianę przez oba podejścia od książki. Za drugim razem uważniej wyłapywałam oznaki świadczące o prawdziwej tożsamości zdrajcy, zwracałam uwagę na szczegóły, które pominęłam przy pierwszym czytaniu i przyznam Wam, że Jus Accardo naprawdę znakomicie wszystko obmyśliła. Książkę tę trzeba czytać uważnie, skupiać się na detalach, a czasem na pojedynczych, na pozór nieistotnych wyrazach. Pomaga w uwolnieniu się od problemów codzienności przez skupienie się na gnającej niemal na złamanie karku akcji i wszystkich niesamowitych zdarzeniach na poziomie emocjonalnym.

Gorąco Wam ją polecam! Warto poświęcić trochę pieniędzy i czasu, zaszyć się w kącie i oddać lekturze, by i Wam skoczyła adrenalina, a krew wzbierała wraz z kolejnymi falami emocji.

Za możliwość przeczytania "Toksyny" dziękuję wydawnictwu Dreams.
http://dreamswydawnictwo.pl/

13 komentarzy:

  1. Brzmi ciekawie i no wysoka ocena, chociaż okładka nie przyciąga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są okładki na pewno lepsze, ale wierz mi, że ta lepiej wygląda od części I.

      Usuń
  2. Okładka.. nijaka delikatnie mówiąc, dlatego pewnie ta książka wciąż stoi na mojej półce. Wysoka ocena.. widzę. Może się kiedyś zabiorę :)
    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto się zabrać, naprawdę warto. Miałam niewielkie opory też, ale sprawdza się tutaj powiedzenie "nie oceniaj książki po okładce" ;)

      Usuń
  3. Z chęcią przeczytam tę książkę ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyznam, że wcześniej nie słyszałam o tej serii. Zaintrygowała mnie Twoja recenzja, bo dzięki jej książka wydaje mi się bardzo oryginalna i po prostu inna. Choć muszę przyznać, że mnie okładka się nie podoba i raczej nie wpadłaby mi w oko. No ale starym przysłowiem nie oceniaj książki po okładce, spróbuję ją przeczytać, jeśli wpadnie mi w ręce :)
    Pozdrawiam :)

    wswieciewyobraznielfik.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Książki nie czytałam, może jest ciekawa, ale okładka niestety nie zachęca.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ogromnie się cieszę, że tak pozytywnie oceniasz tę książkę, bowiem mam jej pierwszy i obecny tom i zamierzam niebawem czytać. Mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę dorwać właśnie tę część ;))
    Mam I tom na półce ;)
    Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Z chęcią rozejrzę się za pierwszym tomem :)

    OdpowiedzUsuń

Na blogu korzystam z zewnętrznego systemu komentarzy Disqus. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności Bloga.