04 listopada 2014

"Dzień, który zmienił wszystko" - Catherine Ryan Hyde

Tytuł: Dzień, który zmienił wszystko
Tytuł oryginalny: When I Found You
Autor: Catherine Ryan Hyde
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 10 września 2014
ISBN: 9788376862569
Liczba stron: 416
Cena: 37,9 zł
Natalia - moja ocena: 9/10


Nie ma zbyt wielu książek z literatury obyczajowej, które złapałyby mnie za serce. Lekturę wielu uważam za wartą poświęconego czasu, ale przesiedzianą bez wzruszeń. Podchodząc do książek pani Hyde, dobrze jest na wstępie pożegnać się ze złudzeniami, że ta książka należy do tej dobrej, ale nie wybitnej grupy. Owszem, wybitna nie jest, ale nie odbiera to nic a nic jej niesamowitości.

Nathan McCane nie pamięta już, jak to jest kochać drugiego człowieka. Między nim a żoną nie ma nic poza nudą i rutyną, a jedyną rozrywkę zapewniają mu poranne polowania wraz z ukochaną psiną. Podczas jednej z takich wypraw Sadie udaje się znaleźć dość specyficzny trop, którym prowadzi swojego pana do porzuconego w krzakach niemowlęcia. Malec ma uszyty kubraczek i można się tylko domyślać, skąd się wziął w taką zimnicę daleko od cywilizacji. McCane zabiera malca do szpitala, gdzie lekarze walczą o jego życie i pomagają dowiedzieć się prawdy. Po chłopca zgłasza się jego babka, obiecując Nathanowi, że któregoś dnia ich sobie przedstawi, a gdy w końcu ten dzień nadchodzi, sprawy przybierają nieoczekiwany obrót.

Ponownie nie znalazłam tu zbyt dużo z Picoult czy Sparksa i uważam to za wielki plus. Jodie trochę wyolbrzymia, a Sparks do tego przynudza. Hyde zaś nie pozwala nawet na chwilę znużenia, mimo że to obyczajówka i nikogo by nie zdziwił przestój. Oczywiście nie ma tu pędzącej na złamanie karku akcji, gdyż nie o to chodzi, jednak wystarczą dwa słowa, by dać Wam zapowiedź wrażeń - rollercoaster emocji. Od pierwszej do ostatniej strony nie przeczytałam nawet jednego fragmentu, na który pozostałabym obojętna. To samo w sobie jest wielkim plusem.

Narracja jest pisana z perspektywy dwóch Nathanów - starszego McCane'a i młodszego Batesa, czyli znalezionego w lesie chłopczyka, który został nazwany tak na cześć swojego wybawcy. Jest to o tyle ciekawe, że dostajemy wgląd w przeszłość małego chłopca, która nieco namieszała mu w życiu, mimo że długo nie wiedział nic o początku swojego żywota na ziemi. Kroczymy wraz z nim przez kolejne etapy życia i ważne momenty, które zostały zniszczone przez brak miłości. 
Rozdziały z perspektywy McCane'a pokazują zaś nieco inne spojrzenie na wiele spraw. Niby dojrzalsze i poważniejsze, ale po głębszym przyjrzeniu się można wyłapać lekką naiwność bohatera i irracjonalizm. 

Jak często się zdarza, postać i role obu psin mnie kupiły. Jestem tak wielką psiarą, że najchętniej czytałabym o psach w każdej książce. Nawet tej z fizjologii na studiach.

Książka skłania do refleksji nad psychiką człowieka. Najpierw zastanawiamy się nad kilkoma decyzjami matki chłopczyka, potem nad atmosferą w domu Nathana, stosunkiem babci do wnuka i sile plotki. Można przy okazji lektury przemyśleć wiele spraw i uporządkować sobie wszystko w głowie.

Oprawa graficzna zawiera przepiękną symbolikę kolorów jak mieszanka odcieni nadziei, czyli różnych tonów zieleni. Jabłuszko wpierw skojarzyło mi się z czymś innym, ale nie chcę Wam zbyt wiele zdradzać, na ile się mój pomysł sprawdził.

Polecam tę książkę zarówno nastolatkom, jak i dorosłym, gdyż każdy spojrzy na przedstawiony problem inaczej i znajdzie odmienne rozwiązanie. Powieści Catherine Ryan Hyde niezwykle dobrze przedstawiają wszystko, co związane z obyczajem i codziennością. Umieją chwycić za serce, wywołać łzy i skłonić do refleksji, a przy tym wszystkim poprawiają nieco humor. Gorąco polecam je nie tylko fanom obyczajów, ale każdemu, kto szuka czegoś nowego.

Za możliwość przeczytania kolejnej książki pani Hyde dziękuję wydawnictwu Jaguar.

16 komentarzy:

  1. Koniecznie chcę przeczytać, już sama okładka mnie zachęca ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie by pasowała właśnie okładka z nieco starszym chłopcem, ale ta bardziej oddaje klimat.

      Usuń
    2. Właśnie jestem po lekturze. Książka wspaniała, cóż masz rację z okładką :)

      Usuń
  2. Nie jestem nawet w stanie wyrazić, jak bardzo chcę przeczytać tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Być może kiedyś się skusze, czasem sięgam po takie powieści :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam Ci, że dzięki Hyde przekonałam się do obyczajówek :)

      Usuń
  4. Nigdy nie analizowałam książek w kategoriach ogólnie uznawanych za "dobre", "wybitne" czy "złe". Wychodzę z założenia, że przede wszystkim należy najpierw przeczytać książkę, by móc wyrobić sobie o niej jakiekolwiek zdanie. Dopiero potem czytelnik zalicza ją do swojego subiektywnego katalogu. Ponadto uważam, że o wartości książki świadczy głównie to, co wniosła w życie czytelnika, niezależnie od tego, jakie to są aspekty.
    A sama książka zapowiada się ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwróciłaś mi uwagę na to, że źle obmyśliłam ten wstęp, poprawię go. Dzięki za wytknięcie pomieszania z poplątaniem!

      Usuń
    2. Ja tam nie widziałam żadnego.pomieszania z poplątaniem :) Naprawdę odebrałaś móh komentarz jako wytknięcie? Najmocniej przepraszam, nie taki był mój cel. Chyba że nie wyszło to, co chciałaś wyrazić?

      Usuń
  5. Chyba nie umiem tego wyjaśnić, ale ta okładka mnie przeraża xD

    Niestety po obyczajówki rzadko sięgam, a ta nie bardzo mnie przyciąga :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam na nią apetyt, a Ty jeszcze go podsyciłaś

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta książka na pewno skłoniłaby mnie do głębokiej refleksji.

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka na mojej liście Must Have :)

    OdpowiedzUsuń
  9. O rety, dajcie mi tę ksiązkę xD figuruje na mojej liscie Must Have, ale wolałabym, żeby leżała już na półce :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Pierwszy raz słyszę o tej książce, ale lubię ten gatunek i zapisuję sobie tytuł.

    OdpowiedzUsuń

Na blogu korzystam z zewnętrznego systemu komentarzy Disqus. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności Bloga.