21 grudnia 2014

"Próba uczuć" - Tina Reber




Tytuł: Próba uczuć
Tytuł oryginalny:
Love unrehearsed

Seria: Love, tom 2
Autor: Tina Reber
Wydawnictwo: Akurat/Muza
Data wydania: listopad 2014 
ISBN: 9788377588253
Liczba stron: 512
Cena: 39,9
Martyna - moja ocena: 8/10





Jakiś czas temu miałam przyjemność przeczytać i zrecenzować książkę Tiny Reber, czyli "Miłość bez scenariusza" [recenzja]. Poprzedni tom podobał mi się, ale było też kilka niedociągnięć. Sięgając po kontynuacje miałam pewne obawy, ale ostatecznie okazało się, że nie taki diabeł straszny, jak go malują, ponieważ autorka wprowadziła do historii kilka poprawek, które wzbogaciły powieść.

Taryn i Ryan po spektakularnych zaręczynach, starają się udoskonalić swój związek i przenieść go na wyższy level. Show biznes nadal puka do drzwi i domaga się ich prywatności, ale zakochani próbują stawić temu czoła i być razem bez względu na wszystko. Taryn bardzo trudno jest jednak zwalczyć zazdrość, kiedy narzeczony na potrzeby kolejnego filmu zmuszony jest odgrywać łóżkowe sceny z jedną z aktorek.
Ale nie tylko Tar ma powody do zazdrości, bowiem i Ryan może czuć się zagrożony, ponieważ na horyzoncie pojawił się eks chłopak jego ukochanej.


"Próba uczuć" to kolejna powieść z tych, które ukazują życie sławnych ludzi od kuchni. To następna historia udowadniająca, że życie w świetle reflektorów wcale nie musi być miłe i przyjemne. Czytałam już trochę książek tego typu i po mojej ukochanej "Ostatniej spowiedzi" ciężko jest mnie zaskoczyć i zadowolić. Tina Reber stworzyła jednak coś, co zdobyło moje uznanie. A wszystko to za sprawą nieskomplikowanych bohaterów, prostych zdań i nieprzesadzonej fabuły. 

Poprzednio miałam zastrzeżenia do postaci, gdyż zarówno oni jak i ich relacja, wydawały mi się zbyt cukierkowe, nawet pomimo wielu zgrzytów na drodze do szczęścia. Tym razem autorka ukazała ich w bardziej zwyczajny, ludzki sposób. Nie starała się wykreować Ryana na superbohatera, a Taryn na męczennicę, która kocha i przez to cierpi. Pani Reber postawiła tym razem na przedstawienie ich codziennych czynności i prac. Ujawniła kilka tajników pracy aktorskiej i zrobiła to w świetnym stylu. Naprawdę przyjemnie było poznać pracę Ryana od A do Z i wskoczyć z nim do filmowego świata.


Tym razem rozbudowana została też postać najlepszej przyjaciółki Tar, czyli Marie oraz ochroniarza Ryana - Mike'a. Uważam, że był to najlepszy plus całej tej części. Polubiłam Marie już w pierwszym tomie, a teraz gdy mogłam poznać ją bliżej, darzę ją jeszcze większą sympatią.
Rozbudowanie postaci drugoplanowych wprowadziło świeżość i wpłynęło na całość bardzo korzystnie, bo było fajną odskocznią od związku głównych bohaterów. 


Zmianą było też to, że mogliśmy z bohaterką powrócić do jej korzeni i na moment przenieść się do przeszłości. Okazało się to bardzo interesującym i zaskakującym elementem.

Wspomnieć należy niestety również o wadach, które znalazłam. Są tylko dwie i pierwszą z nich jest okładka. Poprzednio także nie byłam nią zachwycona, ale miała jakieś powiązanie z treścią. Obecna natomiast, jest dla mnie olbrzymią zagadką, bo nijak ma się do tej książki. Co ma ona przekazywać? Że bohaterka jest zwyczajną dziewczyną? Kompletnie jej nie czuję i mam trochę żal do wydawnictwa, że odrobinę bardziej się nie postarało.
Kolejna sprawa to to, że w książce pojawiają się wydarzenia, które w żaden sposób nie odbijały się na fabule i miałam uczucie, jakby zostały wprowadzone jako zapychacze. "Próba uczuć" jest wastarczająco obszerną książką, by móc spokojnie zmniejszyć jej objętość do 400 stron, więc nie rozumiem idei wpychania na siłę wątków, które nijak mają się do całości.


Generalnie Tina Reber spisała się bardzo dobrze. Rzadko jest tak, że kontynuacja wypada lepiej, ale tej książce się to udało. Fajnie było przenieść się do tego tajemniczego świata jakim jest przemysł filmowy, a poświęcenie uwagi postaciom drugoplanowym, wprowadziło do powieści równowagę, bo z jednej strony obserwujemy życie na świeczniku, z drugiej zmagamy się z przyziemnymi problemami jak małżeńskie kłótnie, problemy finansowe i zdrowotne.
Nie wiem czy autorka ma w planach kolejne części, ale czułam, że zostawia sobie otwartą furtkę w razie chęci powrotu do bohaterów w przyszłości. Myślę, że jeszcze dużo można by tu napisać, ale jeśli nie, to i tak już zapewniła sobie moją dozgonną sympatię, bo zarówno "Miłość bez scenariusza", jak "Próba uczuć" są książkami godnymi uwagi i polecenia!





Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Akurat oraz firmy Business&Culture.


Pierwszy tom w promocyjnej cenie dostępny poniżej (klik w obrazek):

Drugi tom w promocyjnej cenie dostępny poniżej (klik w obrazek):

9 komentarzy:

  1. Powiem szczerze, że mnie zainteresowałaś. Słyszałam o "Miłości bez scenariusza", ale jakoś mnie nie ciągnęła. Niedawno uwagę moją przykuła również "Próba uczuć", jednak z braku czasu i rekomendacji szybko wyleciała mi z głowy. Teraz widzę, że w niedalekiej przyszłości sięgnę po obie części (a przynajmniej pierwszą), bo wydają się bardzo ciekawe. Szkoda tylko, że są takie obszerne, bo mam mały uraz do grubych książek :)

    Co do okładki: ładna, bardzo mi się podoba, ale do fabuły zdaje się nawiązywać tylko tym paseczkiem jak z taśmy filmowej na dole.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książki są obszerne, ale napisane w taki sposób, że bardzo lekko się przez nie mknie. Jeśli będziesz miała okazję to koniecznie przeczytaj. Myślę, że nie będziesz żałować :)

      Usuń
  2. Ma obie części i tylko czekam kiedy będę mogła się za nie zabrać, bo tyle dobrego się o nich naczytałam, że aż nie mogę doczekać się czasu z nimi spędzonego. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam dokładnie recenzji, ponieważ mam w planach serie, ale fajnie, że kontynuacja jest lepsza od poprzedniczki:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam w planach! :) Rzadko się zdarza, by kontyuacja dorównywała pierwszym częściom. Chyba muszę zrobić ładne oczka do Wydawnictwa Muza ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Patrząc na okładki nigdy bym nie zgadła, że książki są jakoś ze sobą połączone, jedynie nazwisko autora coś mówi. ;) Zawsze miło czytać książki, w których wady zostały zniwelowane i naprawione, jak tu z bohaterami. Szkoda, że w pierwszym tomie już się to nie stało. :)

    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam dokładnie to samo. Aż ciężko uwierzyć, że to jedna seria.

      Usuń
  6. Fajna książka jak i pozostałe książki Tiny. Tak jak napisała @up okładka trochę myli.
    Polecam fajne książki na: strefaebookow.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Życzenia świąteczne zawsze najlepiej składać osobiście, jednak ponieważ nie mam takiej możliwości, postanowiłam zrezygnować z oklepanych formułek i dla wszystkich moli książkowych przygotować w tym roku coś specjalnego :). Zapraszam na mojego bloga, na którym znajdziesz filmik, który możesz potraktować jako kartkę świąteczną w wersji deluxe ;). Mam nadzieję, że Ci się spodoba i WESOŁYCH ŚWIĄT! :)
    Pozdrawiam,
    Esa

    OdpowiedzUsuń

Na blogu korzystam z zewnętrznego systemu komentarzy Disqus. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności Bloga.