29 września 2015

Liście spadają, a książki się same nie przeczytają
[Moja Książkowa Jesień]


Jesień to czas melancholii. Wiele osób przeżywa jesienną depresję lub po prostu źle czuje się ze świadomością, że kończy się kolejny rok, zbliża kolejna zima i już za rogiem czekają rodzinne wyprawy na groby na Wszystkich Świętych.
Dla mnie jesień i wiosna są dwoma okresami w roku, w których wracam do ulubionych lektur sprzed lat. Na wiosnę - do bardziej radosnych, zaś jesienią - do historii skrywających głębsze przesłania lub po prostu kojarzących mi się z dobrymi wspomnieniami.
Dlatego dziś zapraszam Was na Moją Książkową Jesień!
~ * ~


"Lassie, wróć" Erika Knighta to klasyk nad klasykami. Nie ma chyba osoby, która nie słyszałaby o wzruszających przygodach owczarka Collie. Swoim oddaniem wobec rodziny, z którą mieszkał, rozłożyłby na łopatki każdego twardziela.
Dla mnie "Lassie, wróć" jest podróżą w przeszłość - do dzieciństwa i pierwszych w całości samodzielnie czytanych powieści. Lubię do niej wracać, wiedząc, że nie zaczynałam od byle jakich historii. Poza tym co może być lepsze do lektury na jesień, jeśli nie książka, która przywołuje wspomnienia z pierwszych szkolnych lat?


Jak na beznadziejną romantyczkę przystało, w zestawieniu idealnych powieści na jesień nie mogło zabraknąć mieszkanki romansu i melancholii spod pióra Jane Austen. Nie umiem wybrać jednej książki jej autorstwa, którą mogłabym polecić Wam na tę porę, jako że sama co roku sięgam po inną jej książkę - zawsze, tylko i wyłącznie, w tym magicznym okresie, gdy wokół spadają liście, a świat nabiera czerwono-żółtych barw. Jakoś tak pasuje mi dołożenie wówczas romansu, wywołującego rumieńce na polikach.


Jakże mogłoby zabraknąć faworyta z dziecięcych lat? Harry Potter sprawił, że wiele dzieciaków uwierzyło w magię. Przyznajcie się sami - kto wciąż sądzi, że jego sowa z listem z Hogwartu pomyliła drogę?; kto próbował wbiec w ścianę na londyńskim dworcu, by dostać się na Peron 9 i 3/4?; kto ma własną różdżkę i wymachuje nią wokół z krzykiem "Wingardium Leviosa!"?
Ano właśnie! Seria o Harrym Potterze nieustannie przypomina o dzieciństwie i magii. Sprawia, że wracam do szalonych wspomnień i porównuję, co się zmieniło przez te wszystkie lata i jak się rozwinęłam. Jednocześnie bawi i wciąż uczy - między innymi o sile wyobraźni i przyjaźni. 

~ * ~

Wpis powstał w ramach akcji organizowanej przez Wydawnictwo Feeria Young pt. Jesień z Feerią Young. Zapraszam Was do wzięcia udziału w wydarzeniu na Facebooku, w którym można wygrać wiele ciekawych nagród :)

6 komentarzy:

  1. Wstyd się przyznać, ale ani "Lassie, wróć", ani żadnej książki Jane Austin jeszcze nie czytałam. Jeśli dorwę w Biedronce Jane Austin obiecuję kupić i przeczytać. ;) "Harry Potter" w zestawieniu - świetny wybór, choć intuicja mi podpowiada, że dwa pozostałe również. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, Austen w Biedronce już była i nie wiem, czy i kiedy wróci :(

      Usuń
    2. W Carrefourze książki Austen są na stałej przecenie z tego co się orientuję :D

      Usuń
  2. Jaki piękny, romantycznie nastrajający post :) Taka jesień od razu lepiej brzmi ;)
    A wiesz, że ij a uwielbiam Lassie wróć? I marzy mi się nowe, piękne wydanie, które mogłabym kupić córce.
    Natomiast do Austen mam uprzedzenia, ale duma nie pozwala mi odpuścić i tak próbuję, co jakiś czas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierz mi, że sama kupiłabym sobie nowe wydanie :) Aczkolwiek odkryłam ostatnio, że mojego nie ma nigdzie w Internecie - nawet samej okładki, a co dopiero do kupienia. A mam ilustrowane cudeńko :)

      Usuń

Na blogu korzystam z zewnętrznego systemu komentarzy Disqus. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności Bloga.