19 grudnia 2015

Wybierz nagrodę #4: "Wstyd" Rachel van Dyken


I mamy 19 grudnia - zostało tylko 5 dni do Wigilii! Nadszedł i czas na czwarty już - i tym samym przedostatni - konkurs świąteczny z powieścią, której patronuję!

~*~


Zgodnie z harmonogramem konkursów z numerami bombek, które będziemy zbijać w konkretnych dniach, dziś następuje konkurs z bombką nr 2, pod którą kryje się jeden z moich jesiennych patronatów autorstwa niesamowicie pozytywnej pisarki - "Wstyd" Rachel van Dyken!
Przypominam, że to trzeci i ostatni tom serii "Zatraceni" :)

A co trzeba zrobić, by wziąć udział w konkursie? 
Wypełnić formularz i odpowiedzieć na pytanie konkursowe w komentarzu! 

FORMULARZ KONKURSOWY:
Zgłaszam się!
E-mail:
Odpowiedź:

ZADANIE KONKURSOWE:
Jestem ciekawa, jaki rodzaj wstydliwych sytuacji w książkach najbardziej lubicie. Napiszcie mi więc, jaka scena, w której bohater aż zarumienił się ze wstydu (+ jaka to książka i autor), spodobała się Wam najbardziej i dlaczego.


REGULAMIN:

1. Konkurs trwa od 19 grudnia 2015 (sobota) do 25 grudnia 2015 (piątek) do godziny 23:59 włącznie. 
2. Organizatorami konkursu są: Natalia z Książkowego "kocha, nie kocha" oraz Wydawnictwo Feeria Young.
3. Nagrodą w konkursie jest 1 egzemplarz książki "Wstyd" Rachel van Dyken.
4. W konkursie mogą brać udział tylko osoby mieszkające w Polsce. Osoby poniżej 18 roku życia mogą wziąć udział tylko za pisemną zgodą opiekuna prawnego. Nie wysyłamy książek za granicę.
5. Aby wziąć udział w konkursie, należy wypełnić formularz podany wyżej i wstawić go w komentarzu pod tym wpisem.
6. Wyniki konkursu zostaną ogłoszone 30.12.2015 (środa).
7. Nagrody nie można wymienić na jej równowartość pieniężną.
8. Organizatorzy zastrzegają sobie możliwość wprowadzania zmian w regulaminie w trakcie konkursu.
9. Przez udział w konkursie potwierdzasz, że zapoznałeś/zapoznałaś się z regulaminem i akceptujesz go.

Powodzenia! :)

8 komentarzy:

  1. Zgłaszam się!!!!! :)
    E-mail : gorzata.kowalewska@gmail.com

    Sytuacją, o której czytałam, i w której bohaterka zarumieniła się ze wstydu (a ja, cóż... Nieźle się ubawiłam) jest moment kiedy liczy mięśnie brzucha, kaloryfer, pewnego chłopaka, głównego bohatera. Wciąż nie mogę uwierzyć, że doliczyła się ośmiopaka :D serio??? Takie cuda istnieją chyba tylko w książkach :)

    Chyba już wiesz, o którą książkę mi chodzi. Pierwszą część "Zatraconych", a moją ulubioną część "Utrata". Cudowna jest.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgłaszam się z uśmiechem!
    veroniqusia@gmail.com
    Odpowiedź: Moim zdecydowanym faworytem jeżeli chodzi o wstydliwe sytuacje w życiu bohaterów, jest mała zabawna wpadka, która przydarzyła się Emely, głównej bohaterce powieści Cariny Bartsch - "Lato koloru wiśni" i "Zima koloru turkusu". Wspomniana sytuacja wydarzyła się w 2 części, kiedy to nasza bohaterka, będąc w pociągu, wspomina swojego ukochanego Elyasa, w uszach mając słuchawki i słuchając "ich" utworów. Mówi na głos "Kocham cię", a wtedy rozlega się głos konduktora, który mówi o tym, jak mu miło, że rzadko słyszy takie rzeczy, ale na początek proponuje sprawdzenie biletu :D Emely oczywiście rumieni się ze wstydu, a zakochane w przygodach tej pary czytelniczki na całym świecie pękają ze śmiechu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgłaszam się! :)
    Stanzaczytany@Gmail.com

    Ciągle wspominam sytuację w ,,Wbrew zasadom" Samanthy Young. Główny bohater zaczyna gilgotać główną bohaterkę na sofie, a ona, prosząc o litość i śmiejąc się jednocześnie, nie wytrzymała i... Puściła bąka. Nie tylko Pan Garnitur miał ubaw po pachy. Ja również. :D a miała to być taka romantyczna scenka...

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkie wstydliwe rzeczy zdarzały się niestety w erotykach, więc aż wstyd o nich pisać :) Ależ konkurs wymyśliłaś :)
    Ale jest jeszcze jedna taka sytuacja, w "normalnej" książce o jakże cudnym tytule "Szczęście pachnące wanilią" Magdy Witkiewicz. Pozycja ta należy do lekkich i zabawnych powieści autorki, w których nie brak wstydliwych sytuacji, jakie zdarzają się zwyczajnym ludziom. Ponoć autorka czerpie inspirację z życia i aż jej zazdroszczę, bo musi mieć wesoło :) I jest tam jedna taka scena, gdy starsza, dystyngowana dama Zofia Kruk, co to bułkę przez bibułkę i koczek od rana, a tu nagle puszcza w taksówce bąka, który bynajmniej nie pachnie wanilią i ucieka... O ile takie sceny raczej mnie nie bawią, to tutaj umieram ze śmiechu. Albo kolejna scena, chyba w tej samej ksiażce (tylko będzie mało zabawnie) - ludziom umiera mały biały pies i chowają go pod drzewem w ogrodzie. A inny pies (sąsiadów) wykopuje go i przynosi w pysku pod drzwi swoich właścicieli. Przerażeni właściciele myślą, że ich pies tego pieska zabił, więc go myją, suszą i zanoszą na próg jego właścicieli. I to jest dopiero wstyd... Do dziś nie potrafię tego zapomnieć :)
    Pozdrawiam :)
    lustro.rzeczywistosci@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgłaszam się ;)
    E-mail: ania0134@o2.pl

    Odpowiedź: Pamiętaj jedną wstydliwą scenę z książki pt. "Nawiedzony" Meg Cabot. Główna bohaterka Suzanne była bardzo zakochana w duchu o imieniu Jesse. Suze, jak każda dziewczyna, starała się wyglądać perfekcyjnie w jego towarzystwie, ale nie mogła przewidzieć każdej sytuacji. Po pierwsze Jesse był duchem, więc mógł pojawić się przy niej w każdej chwili, a po drugie Suze nie mogła być piękna o każdej porze dnia i nocy. Któregoś wieczoru wróciła do domu po ciężkim dniu pracy. Na nogach miała ropiejące już bąble. Widok był tragiczny! I właśnie wtedy zjawił się Jesse, który obejrzał stopy i zaoferował pomoc. Suze miała ochotę zapaść się pod ziemię. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgłaszam się!

    E-mail: ernest.justyna@wp.pl

    Odpowiedź : W czytanych przeze mnie książkach bohaterowie bardzo często są ofiarami bardzo wstydliwych i niezwykle krępujących sytuacji! Jedną szczególną której z pewnością nie da się wyrzucić z pamięci jest wpadka Zoe, bohaterki książki "Z miłością jej do twarzy" , której autorka nazywa się Nicola Doherty. Bohaterka została zaproszona na kawę z rodzicami swojej wielkiej miłości Davida. Bardzo się przyłożyła aby pięknie wyglądać i zrobić piorunujące wrażenie na rodzicach ukochanego. Ale ... no właśnie ale ... jest takie ale które pokrzyżowało jej plany. Gdy częstowała się ciasteczkiem bransoletka którą miała na nadgarstku zaczepiła się o paterę ze słodkościami po czym rozsypała się po całym stole potrącając czajnik z wrzątkiem który oblał ojca ukochanego mężczyzny Zoe. A ona oczywiście w amoku próbuje ratować sytuację. Z marnym skutkiem ... Dlaczego akurat ta sytuacja zrobiła na mnie takie wrażenie? Ponieważ równie dobrze to mogłabym być ja ... Pierwsze spotkanie z przyszłymi teściami potrafi spędzić sen z powiek! W końcu najważniejsze jest pierwsze wrażenie, które można zrobić tylko raz. Złe zostanie zapamiętane na zawsze ... Sytuacja Zoe może wydarzyć się każdemu a chyba nikt nie chciałby przez taki wstyd przechodzić, ja z pewnością nie i do dziś cieszę się, że moje wizyty u rodziców mojej połówki przebiegały w tak spokojnej atmosferze ;)

    Pozdrawiam
    Justyna Ernest

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgłaszam się! ;)
    E-mail: gracja313@tlen.pl
    Odpowiedź:
    Czytanie romansideł może niejednego przyprawić o rumieniec. A jeszcze gorzej jeśli jesteś facetem (konkretnie półkrasnoludem) a twoja najlepsza przyjaciółka zaczytuje się od dłuższego czasu w elfickich romansach.
    Taka sytuacja ma miejsce w „Odnaleźć swoją drogę” Aleksandry Rudej. Do głównej bohaterki - Oli przychodzi jej przyjaciel Otto, próbując oderwać ją od tej zajmującej czynności. Przy okazji kartkuje romansidło, trafiając na scenę, gdy któraś z elfickich bohaterek mdleje na widok „męskiego oręża” swojego lubego. Otto zaczyna wyśmiewać się z książek, dziewczyna próbuje usprawiedliwić zachowanie bohaterki – bezskutecznie. Przyjaciele zdążyli wyjść z budynku i dojść do krasnoludzkiego akademika, jednak Otto nie ściszył głosu i nadal wykładał swoje racje, nie zważając na zmianę otoczenia. Wkroczył do pomieszczania, krzycząc „Nie potrzebuję dziewczyny, która mdleje na widok moich klejnotów!” i znajomym opadły dosłownie szczęki. Nagle zrobiło się cicho, wszystkie oczy skupione na zaczerwienionym półkrasnoludzie, który zdał sobie sprawę z wydźwięku wypowiedzianych słów. I już poszła fama... a biednemu Ottowi pozostały liche tłumaczenia oraz zganianie winy na Olę i jej romansidła.
    Uwielbiam tę scenę, ponieważ zawsze rozśmiesza mnie do łez, gdy próbuję ją sobie wyobrazić. Nie wprowadza krępującego milczenia, niezręcznej ciszy i całego stresu, gdy główna bohaterka zrobi „coś nie tak”. Jest zabawna, trochę zadziorna, na luzie i... o książkach. I chociaż lubię romanse, to mnóstwo razy wyśmiewałam się z nierealistycznie opisanych momentów oraz głupiutkich naiwnych bohaterek. Otto miał podobnie, tylko na swoje nieszczęście (a ku mojej radości) wyraził własną opinię w złym miejscu i o złym czasie ;)

    OdpowiedzUsuń

Na blogu korzystam z zewnętrznego systemu komentarzy Disqus. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności Bloga.