01 sierpnia 2016

Deszcz i złe wspomnienia w "Kiedy pada deszcz" Lisy de Jong

Znacie to uczucie, gdy dziesiątki osób polecają Wam jakąś książkę, a Was ona rozczarowuje? Ja niestety coraz częściej go ostatnio doświadczam.
Czy Lisie de Jong udało się mnie od niego uwolnić?
~ * ~

Tytuł: Kiedy pada deszcz
Tytuł oryginalny: When It Rains
Autor: Lisa de Jong
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: czerwiec 2016
Natalia - ocena: 6/10

Kiedy pada deszcz, myśl o mnie.
Z tą myślą zasiadłam do lektury książki, gdy za oknem zaczęły spadać pierwsze krople letniej ulewy. Zrobiło się odpowiednio chłodno do lektury poruszającego prologu, nadając lekturze właściwy nastrój. Tylko niestety gdzieś po drodze wyparował. Dlaczego?

Dwa lata temu, gdy za oknem padał deszcz, Kate przeżyła coś strasznego. Do tej pory nie umie stawić wspomnieniom czoła. Nawet najbliższy przyjaciel, Beau Bennett nie ma pojęcia, co przytrafiło się dziewczynie. Jednak gdy w jej ponurej rzeczywistości zjawia się Asher Hunt, życie Kate wywraca się do góry nogami. Robi to, czego najbardziej się boi i walczy z demonami. Czy uda jej się zwalczyć demony Ashera? I jak na to wszystko zareaguje Beau?

Nie wiem, co siedzi tak wielu autorom w głowie, że nie widzą innych tragedii w życiu dziewczyny niż śmierć rodzica, siostry lub gwałt. Każdy z tych trzech elementów stał się już tak schematyczny, że niemal boli, gdy natykam się na niego w kolejnej książce. I właśnie to na wstępie nieco zraziło mnie do lektury. Niemniej postanowiłam nie skreślać jej przez ten jeden element - w końcu w wielu dobrych historiach też się pojawiał i nadawał im pewnej magii, gdy jako czytelniczka doświadczałam serii przeżyć głównej bohaterki. Musiałam więc dać Kate szansę.

Pokochałam tę historię za Beau, który był niesamowicie uroczy i byłam zafascynowana jego zachowaniem wobec Kate. Już na początku powieści mnie uwiódł i żałowałam, że wyjechał. Podobnie było, gdy w życiu dziewczyny pojawił się drugi chłopak, Asher - oczarował mnie jednym spojrzeniem w jej stronę. Miałam niemal wrażenie, jakbym była na jej miejscu. Do momentu, gdy ta nieufna wobec wszystkich dziewczyna w błyskawicznym tempie zaczęła zapominać o wszelkich wątpliwościach, od czasu do czasu przypominając sobie, że jednak się boi, szczególnie podczas deszczu. Możecie się domyślić, że nie wywołała tym mojej sympatii.
Wątek Ashera wywołał u mnie jednocześnie radość, lekkie zauroczenie jego osobą, ale też smutek i chwilowe rozczarowanie, że autorka akurat tak zaplanowała jego historię. Może dlatego z całej trójki najbardziej spodobał mi się Beau. Dodatkowo muszę Wam wspomnieć o ojcu Ashera - ten skradł moje serce najbardziej spośród wszystkich mężczyzn w powieści Lisy de Jong.

Nie mogę nic zarzucić warsztatowi autorki. Historię czyta się płynnie i przyjemnie mimo wspomnianych zgrzytów. Wypełniona jest emocjami, które wsiąkają w czytelnika i sprawiają, że w taki lub inny sposób zżyłam się z różnymi postaciami z różnych powodów. Nawet prawie zapłakałam w jednym momencie - kto czytał, pewnie może się domyślić. No może w dwóch. Ale to tyle. Nie było morza łez.

Okładka zapowiada płomienny romans o nieco bardziej pozytywnym charakterze niż produkt finalny. Być może ma być symbolem nadziei, o której nie wolno zapominać w życiu, i tych wszystkich barw, które są obecne nawet w najczarniejsze dni.

Podsumowując, "Kiedy pada deszcz" polecam osobom, które łatwo się wzruszają - być może wówczas zapłaczecie na tej książce i fala emocji zakryje wszelkie niedociągnięcia w kreacji głównej bohaterki. dla mnie lektura była dość dobra i ciekawa, historia Kate, Ashera i Beau mnie wciągnęła, więc coś w niej takiego musi być. Pytanie tylko, kto i co w niej znajdzie. Jak dla mnie przedstawia nadzieję i tego się będę trzymać.

 Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Filia.

17 komentarzy:

  1. Pomimo jej wad i tak chyba się na nią skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie wzruszyć się jest ogromnie łatwo, a więc to coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem więc ciekawa, jakie wrażenia wywoła u Ciebie :)

      Usuń
  3. Zaczęłam i nie skończyłam, ale na pewno przeczytam choćby z czystej ciekawości. Jednak muszę przyznać, że główna bohaterka nieco mnie irytuje. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale trzeba zauważyć, że okładka jest śliczna! :)

      Usuń
    2. Tylko śliczna okładka nie oznacza niestety ślicznej historii. Bo ta może jest ładna, ale do śliczności dużo jej brakuje.

      Usuń
  4. Ktoś kto nie przeżył takiej tragedii, nie będzie w stanie zrozumieć bohaterki. Najbliższe osoby ZAWSZE są pierwszymi, które odsuwamy do siebie. Dużo łatwiej jest się zwierzyć komuś obcemu, lub dużo łatwiej jest wystartować z życiem z kimś kto nie zna naszej przeszłości, bo nie jest ta znajomość napiętnowana litością. Dlatego niestety nie zgadzam sie z Twoją opinią, choć ją szanuję, każdy ma prawo wyrazić swoją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że to napisałaś, doceniam te informacje. Niemniej zachowanie zdecydowanie zależy od człowieka. Wiem z tego, co słyszałam i widziałam u znajomej, że wcale nie musi to tak wyglądać.

      Usuń
  5. Jestem świeżo po "Promyczku", więc tę książkę przeczytam na pewno, ale za jakiś czas, bo spotkałam się z paroma opiniami, że owe historie są dość podobne. Poza tym, zgadzam się - schematyczność opowieści New/Young Adult aż boli... chociaż niektórym udaje się jeszcze zaskoczyć czytelnika, aczkolwiek zdarza się to niezmiernie rzadko.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mimo wszystko, mam ochotę na tę powieść. :) Postaram się podejść do niej bez większych wymagań i może wtedy mnie zaskoczy!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wydaje się bardzo podobna do "Promyczka", mimo wszystko przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chciałam przeczytać... ze względu na kreacje "panów", których tam wspominasz, ale... Czy z tego tylko powodu warto zabierać się za ten tytuł?

    OdpowiedzUsuń

Na blogu korzystam z zewnętrznego systemu komentarzy Disqus. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności Bloga.