21 września 2016

Z każdym krokiem coraz głębiej:
"Anna May" Agnieszki Opolskiej



Pewnego ranka zapukał do mnie listonosz. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że dostarczył mi przesyłkę, której się nie spodziewałam (a przynajmniej tak mi się wówczas zdawało). Książka, którą w środku znalazłam, była mi znana ze słyszenia i widzenia, niemniej nigdy nie miałam okazji jej czytać. Postanowiłam to zmienić.

Tytuł: Anna May
Autor: Agnieszka Opolska
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2015
Liczba stron: 384
Ocena: 9/10

Anna May, studentka historii sztuki, ma kłopoty finansowe. Aby jakoś z nich wybrnąć, postanawia zaryzykować i spróbować swoich sił jako modelka. W wyniku nieoczekiwanych wydarzeń trafia jednak do Adama Northona - malarza zza granicy. Równie niespodziewanie przeżywa spotkanie z demonami przeszłości, które odżywają przez paczkę z rzeczami zmarłej matki. Dziewczyna postanawia stawić czoło nie tylko im, ale również przeszłości własnej rodziny, w której pełno jest mroku i tajemnic.
Anna nie wie jednak, że z każdym kolejnym krokiem coraz głębiej wpada w pułapkę. Czy da radę sama się ocalić?

Kiedy dostałam tę książkę i zobaczyłam, że wydało ją Novae Res, pierwszą moją reakcją było stanowczo i głośno wypowiedziane „NIE!” - tyle już razy sparzyłam się, sięgając po wydane przez nich książki, że wolałam nie ryzykować. Naprawdę rzadko robię w tym temacie wyjątki. I pewnie gdyby przyszło mi ją kupić, to nie zaryzykowałabym. 
Dziś przyznaję, że gdybym nie poznała tej pozycji, to wiele bym straciła. „Anna May” to przede wszystkim świetnie napisana powieść i aż trudno uwierzyć, że wyszła spod pióra tak młodej osoby jak Agnieszka Opolska. Historia jest ciekawa, wielowątkowa, łączy w sobie trochę romansu, trochę sensacji, a nawet odrobinę thrillera psychologicznego, nutkę tajemniczości i rewelacyjnie plastyczne opisy, które sprawiają, że każda, nawet najbardziej błaha czynność, wykonywana przez któregoś z bohaterów tej opowieści, wydaje się jak najbardziej realistyczna. Duże brawa dla Autorki – dawno nie miałam takiej frajdy z samego czytania

Fabuła też jest niezła, ale chwilami nieco przytłaczała mnie ilość wątków – za dużo tego dla mnie było. Ale to taki tyciuni minusik, prawie niewidoczny. A jedyne do czego tak naprawdę mogę się przyczepić, to objętość tej powieści – dla mnie była stanowczo za długa (o co najmniej sto stron), przez co chwilami mogła wydawać się nużąca, choć wcale taka nie była. Gdyby ją skrócić do 270 stron, byłoby idealnie.

Mieszane odczucia mam też co do okładki – chyba jednak nie za bardzo mi się podoba i nie oddaje charakteru tej opowieści. Niemniej wpasowuje się w klimaty wydawnictwa - wklejona postać na pierwszy plan z tłem dość jednolitym kolorystycznie i jakimś dodatkowym elementem, co by nie było za pusto. Niestety jakoś mi ta technika nie odpowiada i nie przekonuje mnie do zwrócenia uwagi na książkę.

Teraz „popastwię się” trochę nad bohaterami tej książki. Tytułowa Anna May to piękna dziewczyna, ale o dość barwnej i bolesnej przeszłości, która po osiedleniu się w Krakowie usiłuje na nowo zbudować sobie życie. Jednak przeszłość nie da jej tak łatwo o sobie zapomnieć. Wokół Anny krąży wielu mężczyzn zafascynowanych jej urodą, a każdy z nich odegra swoją rolę w jej życiu. Szczególnie intrygujący jest tajemniczy malarz - Adam Norhon, dla którego Anna pozuje. Jest też postrzelona koleżanka – Ida, dzięki której w mieszkaniu Anny i Lukasa zapanuje totalny chaos.

W tej książce naprawdę dużo się dzieje, a postacie drugoplanowe są równie intrygujące jak główni bohaterowie. Można się przy niej pośmiać i powzruszać, ale są tam też chwile, kiedy naprawdę współczujemy Annie. Nie jest to oczywiście ani komedia, ani tym bardziej smętna dramatoza, tylko swoista układanka różnych gatunków, która z każdą przeczytaną kartką dopasowuje się do siebie niczym skomplikowane puzzle, a słowo „miłość” ma tu kluczowe znaczenie. Tę miłość poznajemy w różnych odsłonach: od damsko-męskiej, po męsko-męską a także w relacji matka-córka oraz artysta i jego muza.      

„Anna May” naprawdę zasługuje na miano Literackiego Debiutu Roku i z czystym sumieniem mogę ją polecić każdemu, kto lubi takie klimaty. Czyta się płynnie, z niemal nieustającą ciekawością wobec kolejnych wydarzeń i rozwiązania każdego wątku. Właśnie takie książki przekonują mnie do czytania polskich autorów.

Za egzemplarz dziękuję autorce, Agnieszce Opolskiej!

KONKURS
Popatrz na okładkę książki Agnieszki Opolskiej i napisz, o czym mogłaby opowiadać. Co wg Ciebie sugeruje okładka?

Zgłoszenia zbieram do 25.09.2016, w ciągu tygodnia od zamknięcia konkursu ogłoszę wyniki. 
Książkę sponsoruje autorka, za to organizatorem konkursu jest blog Książkowe Kocha, Nie Kocha. Wysyłka nastąpi na koszt nadawcy w ciągu miesiąca od ogłoszenia wyników.

3 komentarze:

  1. Świetna recenzja, Kochana! :)
    Moja "Anna May" czeka na półce, tak więc życzę wszystkim powodzenia! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka zapowiada się ciekawie, chetnie przeczytam jesli będę miała okazję 😉
    Okładka sugeruje subtelny erotyk ( nie wiem czy te słowa sie nie wykluczają ale jakos mi to tutaj pasuje) ta rozmazana niby szminka czy farba, spojrzenie kobiety, erotyk ale z porządnie zarysowaną fabułą

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka zainteresowała mnie, więc chętnie ją przeczytam. Okładka sugeruje, że dziewczyna będzie związana z malarstwem,ta sztaluga i pędzelki. Dodatkowo ona pozuje, więc można pomyśleć, że jest jakąś modelką. W pierwszej chwili pomyślałam, że dziewczyna jest wizażystką (przez te pędzelki i farbę, która ciągnie się do jej ust jakby była szminką). Być może maluje dziewczyny na pokazy, a jej pasją jest malarstwo, stąd ta sztaluga. Jej poza sugeruje, że została odkryta przez jakiegoś być może fotografa albo malarza, dla którego pozuje. I właśnie pomiędzy nimi nawiąże się jakiś romans lub jakiś tajemniczy nieznajomy zachwycony fotografią lub zdjęciem, zechce poznać modelkę. Obstawiam, że jakiś romans na pewno będzie :)

    OdpowiedzUsuń

Na blogu korzystam z zewnętrznego systemu komentarzy Disqus. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności Bloga.