30 czerwca 2022

Polskie urban fantasy w doskonałym wydaniu, czyli "Przysługa dla czarnoksiężnika" od Magdaleny Kubasiewicz

Jeśli myślicie, że urban fantasy to tylko Andrews czy Briggs... to jesteście w ogromnym błędzie.

Muszę przyznać, że moja biblioteczka jest przepełniona zagranicznymi autorami. Raczej niełatwo znaleźć w niej coś z naszego pięknego, acz skomplikowanego kraju, jednakże ostatnio za sprawą Wydawnictwa SQN oraz Magdaleny Kubasiewicz, powoli się to zmienia.

Przysługa dla czarnoksiężnika to bezpośrednia kontynuacja Kołysanki dla czarownicy. Tutaj również, a jakże!, główną bohaterką jest Jagoda Wilczek, wiedźma klątw i kobieta, która niespecjalnie przepada za ludźmi. I oni za nią również nie szaleją. Czego nie rozumiem, ponieważ sama Jagę uwielbiam. Jest konkretną babką, która nie przejmuje się konwenansami, ludzi traktuje tak, jak na to zasługują i ma w nosie cały blichtr związany z przynależeniem do osławionej rodziny Wilczków. 

Mimo faktu, że od kłopotów stara się trzymać z daleka, te jednak prędzej czy później pukają do jej drzwi. W tym tomie nawet dosłownie! Pojawienie się Caleba Blythe było ostatnim, czego Jagoda chciała, jednakże nie miała wyboru i musiała zająć się tym nieszczęsnym facetem. Gdyby wszystko skończyło się tylko na łataniu jego ran... 

Drugi tom historii o Jagodzie Wilczek jest zdecydowanie lepszy, niż poprzedni. Głównie dlatego, że wystarczy po prostu otworzyć książkę i akcja uderza prosto w twarz. Nie ma powolnego bujania się po nudnych opisach otoczenia. Magdalena Kubasiewicz po mistrzowsku wciągnęła mnie znowu w świat magicznej Warszawy i podejrzanych zbrodni, które rozgrywają się na tym podwórku. Do pewnego momentu nie byłam pewna, o co tak właściwie tam chodzi, nie bardzo umiałam wytypować, kim jest główny podejrzany. W sprytny sposób byłam wodzona za nos, co mi jednak wcale nie przeszkadzało. Rozmyślałam nad całą sytuacją razem z Jagą, a to samo w sobie było ogromną frajdą. Cieszę się też, że Sonia, uczennica Wilczej Jagody, była tak samo istotnym elementem całej układanki, jak Caleb czy właśnie nasza wiedźma klątw. Ukazanie nadal naiwnej natury młodej Zawickiej było odświeżające oraz wprowadziło sporo autentyczności do całej powieści. 

Magdalena Kubasiewicz sprawiła, że w pewnym momencie uwierzyłam w tworzącą się relację pomiędzy Jagą a... pewnym kimś! Nie ukrywam, liczyłam, że coś romantycznego się tam faktycznie zadzieje, zakończenie książki zaś odrobinę złamało mi serduszko. Serduszko, które nadal wierzy, że Wilcza Jagoda kiedyś wpadnie na kogoś, kto doceni jak bardzo wyjątkową jest osobą. Jak to moja babcia zawsze mówiła - tego kwiatu jest pół światu, co daje mi taki zalążek nadziei.

Jeśli nadal zastanawiacie się, czy warto sięgnąć po drugi tom przygód Jagody Wilczek, to skończcie. To znaczy, ten... Przestańcie się zastanawiać, tylko chwytajcie ostatnie zaskórniaki i pędźcie do najbliższej księgarni! Nie zawiedziecie się na pewno. Ja natomiast usiądę sobie w swoim ulubionym fotelu i będę się zastanawiać, kiedy będzie mi dane przeczytać kolejną książkę o Jagodzie, ponieważ śmiało mogę powiedzieć, że zajęła bardzo wysokie miejsce pośród moich ulubionych bohaterek. A to nie lada osiągnięcie. W moim nieskromnym mniemaniu. 


Za książkę dziękuję Wydawnictwu SQN oraz przede wszystkim Magdalenie Kubasiewicz. Gdyby nie Wy, nie mielibyśmy okazji poznać Jagody oraz magicznego oblicza naszej stolicy. Po stokroć dzięki!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Na blogu korzystam z zewnętrznego systemu komentarzy Disqus. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności Bloga.