15 sierpnia 2025

Co zrobić, gdy nie chce się czytać – sposoby na czytelniczy kryzys

W ostatnich latach zaliczyłam kilka dużych kryzysów czytelniczych. Jak sobie z nimi radzić?

Znasz to uczucie, kiedy patrzysz na półkę pełną książek i... nic? Żadna nie woła. Żadna nie przyciąga. Wszystko wydaje się zbyt długie, zbyt poważne, zbyt romansowe albo po prostu nie dość. Masz ochotę czytać, ale nie masz ochoty czytać. Witaj w czytelniczym kryzysie – stanie ducha, który prędzej czy później dopada każdego z nas.

I nie, to nie znaczy, że przestaliśmy kochać książki. To znaczy, że chwilowo... potrzebujemy przerwy. Albo innego podejścia.

1. Zmień gatunek. Albo od razu cały klimat.

Jeśli do tej pory czytałaś same fantasy z pięcioma tomami w zapasie, to może czas na coś lekkiego? Romans? Reportaż? Albo książkę kucharską, z której nic nie ugotujesz, ale przynajmniej przewrócisz kilka stron? Czasem trzeba wyjść ze swojej czytelniczej bańki i przestawić trybik w głowie. Nagle okazuje się, że historia o kocie, który prowadzi księgarnię, trafia dokładnie tam, gdzie trzeba.

2. Sięgnij po coś krótkiego

Nie zawsze mamy siłę na cegłę. I to jest w porządku. Czasem wystarczy opowiadanie, nowelka, komiks. Coś, co można pochłonąć w jeden wieczór, bez poczucia zobowiązania. Kiedy człowiek skończy książkę, to jednak satysfakcja wraca – nawet jeśli miała tylko 120 stron i dużą czcionkę.

3. Przeczytaj coś ponownie (tak, wolno!)

Jeśli nie masz siły na nowości, wróć do tego, co już znasz. Do ulubionej książki z dzieciństwa. Do romansu, który dał Ci motyle w brzuchu. Do powieści, przy której płakałaś i nie wstydzisz się tego przyznać. Powroty mają moc – jak ulubiony sweter, który pasuje do wszystkiego i nigdy nie drapie.

4. Zmień format – audiobook, e-book, książka fizyczna

Może to nie treść, tylko forma Cię męczy? Czasem dobrze robi zmiana – papier na audio, audio na e-book, e-book na papier. Może Twoja głowa potrzebuje innego rodzaju bodźca? A może po prostu potrzebujesz książki, która da się czytać jedną ręką, podczas jedzenia makaronu (nie oceniam, robię tak samo).

5. Daj sobie czas. I spokój.

To najważniejsze. Nie musisz być produktywną czytelniczką 24/7. Nie musisz „nadganiać” wyzwań, stosików hańby, premier miesiąca. Książki nie uciekną. Możesz oglądać seriale, leżeć bez celu, przewijać TikToka. Aż w końcu nadejdzie ten moment, kiedy jakaś książka znowu Cię zawoła. I wtedy – wrócisz.


Kryzysy się zdarzają. Nawet tym, którzy książki kochają całym sercem i śnią o nowych regałach. Nie ma w tym nic złego. Najważniejsze to nie robić z tego tragedii – bo czytanie to przyjemność, nie obowiązek. A jeśli dziś Ci się nie chce… to jutro też jest dzień.

A Ty? Masz swoje patenty na powrót do czytania? Czy po prostu czekasz, aż przejdzie samo?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Na blogu korzystam z zewnętrznego systemu komentarzy Disqus. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności Bloga.