W ostatnich latach zaliczyłam kilka dużych kryzysów czytelniczych. Jak sobie z nimi radzić?
I nie, to nie znaczy, że przestaliśmy kochać książki. To znaczy, że chwilowo... potrzebujemy przerwy. Albo innego podejścia.
1. Zmień gatunek. Albo od razu cały klimat.
Jeśli do tej pory czytałaś same fantasy z pięcioma tomami w zapasie, to może czas na coś lekkiego? Romans? Reportaż? Albo książkę kucharską, z której nic nie ugotujesz, ale przynajmniej przewrócisz kilka stron? Czasem trzeba wyjść ze swojej czytelniczej bańki i przestawić trybik w głowie. Nagle okazuje się, że historia o kocie, który prowadzi księgarnię, trafia dokładnie tam, gdzie trzeba.
2. Sięgnij po coś krótkiego
Nie zawsze mamy siłę na cegłę. I to jest w porządku. Czasem wystarczy opowiadanie, nowelka, komiks. Coś, co można pochłonąć w jeden wieczór, bez poczucia zobowiązania. Kiedy człowiek skończy książkę, to jednak satysfakcja wraca – nawet jeśli miała tylko 120 stron i dużą czcionkę.
3. Przeczytaj coś ponownie (tak, wolno!)
Jeśli nie masz siły na nowości, wróć do tego, co już znasz. Do ulubionej książki z dzieciństwa. Do romansu, który dał Ci motyle w brzuchu. Do powieści, przy której płakałaś i nie wstydzisz się tego przyznać. Powroty mają moc – jak ulubiony sweter, który pasuje do wszystkiego i nigdy nie drapie.
4. Zmień format – audiobook, e-book, książka fizyczna
Może to nie treść, tylko forma Cię męczy? Czasem dobrze robi zmiana – papier na audio, audio na e-book, e-book na papier. Może Twoja głowa potrzebuje innego rodzaju bodźca? A może po prostu potrzebujesz książki, która da się czytać jedną ręką, podczas jedzenia makaronu (nie oceniam, robię tak samo).
5. Daj sobie czas. I spokój.
To najważniejsze. Nie musisz być produktywną czytelniczką 24/7. Nie musisz „nadganiać” wyzwań, stosików hańby, premier miesiąca. Książki nie uciekną. Możesz oglądać seriale, leżeć bez celu, przewijać TikToka. Aż w końcu nadejdzie ten moment, kiedy jakaś książka znowu Cię zawoła. I wtedy – wrócisz.
A Ty? Masz swoje patenty na powrót do czytania? Czy po prostu czekasz, aż przejdzie samo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Na blogu korzystam z zewnętrznego systemu komentarzy Disqus. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności Bloga.