01 maja 2015

Podróże w czasie 2w1: "Królowa musi umrzeć" & "Królowa na wojnie" K.A.S. Quinn

Lubię zagłębiać się w historię poprzez literaturę obyczajową, młodzieżową czy nawet fantastyczną. Ta ostatnia nie jest oczywiście wiarygodnym źródłem informacji, ale potrafi rozbudzić ciekawość. "Kroniki Tempusu" również nie są pierwszą serią, która tego dokonała w moim przypadku, i zapewne nie ostatnią. Anglia w czasach wiktoriańskich potrafi być naprawdę wciągająca i mam nadzieję, że autorka, K.A.S. Quinn, świadomie wybrała ten okres - gdyż wyszło całkiem nieźle. Co nie zmienia faktu, że mogło być lepiej.

~ * ~


Nastoletnia Katie Berger-Jones-Burg nie wie, co to prawdziwy dom. Ojciec nie ma dla niej czasu, przejmując się jedynie nową rodziną. Matka - dawna gwiazda estrady - traktuje ją bardziej jak kumpelę i zdaje się cenić rozgłos w mediach bardziej od córki. Gosposia ma wszystko głęboko w poważaniu. A Katie potrzebuje się wygadać, bo dzieje się wokół niej coś, czego nie rozumie. Gdy okazuje się to jedynie zapowiedzią nadchodzącej podróży w czasie, świat Katie staje na głowie. Zza nowojorskiej kanapy w swoim mieszkaniu przenosi się do czasów wiktoriańskich, a konkretniej za kanapę w pałacu Buckingham, i nie ma pojęcia, jak to się stało. Okazuje się, że ma do odegrania gigantyczną rolę w historii, którą ktoś bardzo chce zmienić. Jednak czy nastolatka z równie młodymi towarzyszami może zmierzyć się z doświadczonym i starszym przeciwnikiem?

Czytałam lepsze książki osadzone w epoce wiktoriańskiej. Czytałam ciekawsze historie o podróżach w czasie. Czytałam bardziej epickie opowieści o przyjaźni.
Tak, od tych trzech elementów warto zacząć.



Mam szajbę na punkcie Nowego Jorku i jak odkryłam, że ma tutaj swój udział, z góry postawiłam wielkiego plusa. I choć nie było go tyle, ile bym chciała, to historia nadrobiła ten "mankament" - moją drugą podróżniczą szajbą jest Londyn. Jak sami widzicie, wybór "Kronik Tempusu" na kolejną lekturę był strzałem w dziesiątkę! Cieszyłam się, że autorka nie przesadziła z opisami. Było ich w sam raz jak na tę historię - nie przytłaczały swoją obszernością ani liczbą, ale gdy już się pojawiały, dobrze się je czytało.

Pod kątem podróży w czasie spodziewałam się czegoś więcej. Doceniam, że wszystko zostało jasno wyjaśnione, zasady całkiem przejrzyście określone i nie było zbyt wielu niepotrzebnych niedomówień. Świetnie, że cały motyw został osadzony w historii. Jednak było jej za mało. Zbyt wiele małych, nic nie znaczących wydarzeń wdarło się między te ważniejsze, znane nam z podręczników, które jak już się pojawiły, były zbyt ubarwiane lub też zbyt szybko poprowadzone. Istnieje tyle podań na ich temat, że można by spokojnie opisać je wiarygodniej, nawet w książce skierowanej do młodzieży.
Ceniłam sobie za to, że w książce pełno było dworskiej etykiety, klimatu wiktoriańskiej Anglii i zwykłego angielskiego uroku.

Tak, obie książki są zdecydowanie nastawione na młodszego czytelnika. Powiedzmy do lat 16. Ja, w wieku 22, z przyjemnością zaczytywałam się w obu tomach, jednak wyraźnie czułam, że to nie do końca mój styl. Ot, miło było przeczytać coś lżejszego, skierowanego do nastoletniego odbiorcy. 
Niestety autorka dość często przynudzała. Nie zmienia to mojego zaczytywania się w jej historiach, ale były momenty, że chciałam odłożyć obie książki na bok i znaleźć coś ciekawszego. 

Bohaterowie byli całkiem ciekawi, jednak też nie wszyscy mi się spodobali. Mało wiarygodne wydaje mi się, by przez tyle czasu tylko dwie osoby w pałacu wiedziały, że po kątach pałęta się "gość". Szczególnie że Katie nie zawsze była ostrożna i powinna dawno być podejrzana o szpiegowanie w pałacu, zamiast zapominanie o niej na drugi dzień po (niby bohaterskim) wyczynie. Dla kontrastu polubiłam księżniczkę Alicję - miała zadatki na królową i znacznie bardziej zainteresowała mnie swoją postacią niż główna bohaterka. James był trochę nijaki. Jego i Katie relacja była urocza, ale nic ponadto. Dzieciaki były dość naiwne, infantylne i o ile nie zapamiętałam ich wieku, tak po zachowaniu dałabym im góra po 13-15 lat. Bohaterowie drugoplanowi też mogliby być bardziej opisani, posiadać bardziej rozbudowane charaktery i motywy. 

Muszę przyznać, że grafika wyszła nieźle, jednak nie wybrałabym tych książek po okładce. Świetnie, że zostały wydane w twardej oprawie, gorzej że samym wyglądem nie kuszą osób w moim wieku. Chociaż może to dobrze, skoro adresatem serii jest nastoletni czytelnik. 

Podsumowując, mogę polecić tę historię osobom młodszym, powiedzmy do tego złotego 18-ego roku życia. Starsi czytelnicy będą się bawić równie dobrze, o ile nie postawią książce zbyt wielu poprzeczek. Jak dla mnie "Kroniki Tempusu" okazały się lekturą przyjemną, ale bez rewelacji. Zastanowię się porządnie, zanim sięgnę po kontynuację, bo za kolejne dwa lata mogę kompletnie nie mieć już ochoty na książki dla czytelnika młodszego ode mnie o połowę.

Za możliwość podróży do czasów wiktoriańskich dziękuję Wydawnictwu Dreams!

9 komentarzy:

  1. Ładne okładki to nie wszystko :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historia jest też w porządku, ale bez rewelacji. Za stara na nią jestem ;)

      Usuń
  2. Miałam chyba podobne odczucia - książka zdecydowanie dla młodszych czytelników, typowo rozrywkowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem, czy tak typowo rozrywkowa. Ot, lekka lektura dla młodzieży.

      Usuń
  3. Ja również nie wybrałabym tych książek po okładce. Nie lubię naiwnych bohaterów, więc odpuszczę sobie książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też czuję, że jestem nieco za dojrzała na tę książkę, ale jeśli będzie w bibliotece to wypożyczę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Noo, to ja się już nie chwytam, nie ten wiek ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś, jak byłam młodsza, książki wydawnictwa Dreams wydawały mi się cudowne i idealne. Teraz jak już trochę... dorosłam (?), widzę, że dużo im jeszcze brakuje i jakoś nie chwytam chętnie już za ich książki.
    Wychodzi na to, że na tę serię jestem trochę za stara. A szkoda.

    papierowemiasta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Na blogu korzystam z zewnętrznego systemu komentarzy Disqus. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności Bloga.