03 lutego 2017

Życzenia urodzinowe dla pewnej instruktorki tańca

Ten wpis będzie inny. Specyficzny. Dedykowany konkretnej osobie. I przy okazji z najlepszymi życzeniami urodzinowymi właśnie dla niej. Gdyż tak się składa, że w pewnym stopniu zmieniła moje życie.

~ * ~

Zacznę może od grudnia 2015, kiedy po raz pierwszy pojawiłam się na zajęciach z tańca indyjskiego. Marzyłam o trenowaniu go, od kiedy miałam 12 lat, ale zawsze myślałam, że pozostanie to w sferze życzeń. Jednak kilka miesięcy po tym, gdy zaczęłam sama zarabiać, a kolejna wypłata poszła mi na książki, które zawalały mi już pokój ze wszystkich stron, wiedziałam, że czas na zmianę. Dogadałam się z dobrą koleżanką, równie wielką fanką kina indyjskiego, i razem znalazłyśmy zajęcia u niejakiej Magdaleny Niernsee. Napisałam do prowadzącej i spytałam, czy możemy dołączyć kilka miesięcy po rozpoczęciu zajęć i dostałam odpowiedź, że akurat grupa będzie zaczynać nową choreografię. 

Gdybym wiedziała, jak te jedne zajęcia z dnia 5.12.2015 zmienią moje życie, namawiałabym rodziców, by pożyczyli mi pieniądze już kilka lat wcześniej. Dziś jednak jestem po prostu wdzięczna losowi, że w ogóle zdecydowałam się na spróbowanie swoich sił, bo obecnie nie wyobrażam sobie, bym miała kompletnie zrezygnować z tańca indyjskiego. I to nie generalnie z trenowania go w domowym zaciszu, gdyż stanowiło już dla mnie rutynę od wielu, wielu lat, tyle tylko że na poziomie baaaardzo amatorskim. Mam na myśli zajęcia z najcudowniejszą instruktorką tańca, jaką kiedykolwiek miałam przyjemność znać, a nie ukrywam, że uczestniczyłam w kilku warsztatach z różnych technik. I nikt nie wywarł na mnie takiego wrażenia jak Magda tamtego pierwszego dnia

Do dziś pamiętam, jak bardzo byłam zachwycona tamtymi pierwszymi zajęciami, mimo że niewiele ogarniałam. Tyle tylko, że znałam kilka ruchów z filmów bollywoodzkich. Trafiłam jednak razem ze znajomą do grupy, w której były dwie dwunastoletnie dziewczynki i dwie trzydziestoletnie kobiety. Wszyscy przychodzili w parach i grupa wydawała się na nie rozbita. Jak się dowiedziałam potem od kilku osób z grupy (gdy zdążyłyśmy się lepiej poznać), brakowało takiego pośredniego pokolenia między 12-latkami i 30-latkami. Dwie dwudziestki wpasowały się w sam raz :) Jednak nie zmienia to faktu, że gdyby nie Magda i jej podejście od samego początku, może nigdy bym na te zajęcia nie wróciła. Tutaj to właśnie ona zdziałała magię, że oczarowała nas obie tym tańcem jeszcze bardziej i sprawiła, że nie czułam się jak idiotka, nie umiejąc z początku skoordynować prostych ruchów.
To ona sprawiła, że po nieco ponad roku zajęć z nią czuję się inną - lepszą - osobą, niż byłam przed grudniem 2015. 



Magdo, jeśli to czytasz, nie mam Ci do powiedzenia w sumie nic poza jednym wielkim soczystym DZIĘKUJĘ!
A tak naprawdę to mam Ci do powiedzenia milion rzeczy, ale łatwiej mi je napisać, niż zamęczać Cię na żywo :)

Taniec z Tobą jest wyjątkowy - wiem, że nie tylko ja tak uważam, gdyż nieraz rozmawiałam o tym z dziewczynami z sobotniego Bollywoodu. Gdy oglądamy występy innych grup tanecznych, często przyznajemy, że są lepsze technicznie (trenują dłużej, więc nie ma się czemu dziwić), ale mimiki i serca wkładają znacznie mniej niż my. A to dzięki temu, że na każdym kroku pokazujesz nam, jak się bawić tańcem, jednocześnie dbając o piękno każdego ruchu i jak największą precyzję rytmiczno-techniczną. Tłuczesz z nami każdy krok do momentu, aż w końcu wejdzie nam w krew i przelejemy w niego siebie, swój charakter i sposób bycia.

Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że dzięki zajęciom z Tobą rośnie moja pewność siebie. Kroczek po kroczku, owszem, ale do wielkich rzeczy dochodzi się pomału. Czuję się bardziej pozytywnie nastawiona do wielu rzeczy, odważniej podejmuję wyzwania, inaczej myślę o pewnych sprawach. I wiem, że to właśnie za sprawą tych tańców. I to nie z nikim innym, ale właśnie z Tobą, Magdo. Dziękuję!



Nieraz powtarzasz, że w tym tańcu ważne jest otworzenie się na ludzi. Sama mi napisałaś - zresztą dość niedawno - że uważasz, że super rozwijam się w tańcu. Postanowiłam jednak spytać znajomych, którzy znali mnie wcześniej - tzn. zanim dołączyłam na Twoje zajęcia -, czy według nich coś się we mnie zmieniło. Oto, jakie odpowiedzi uzyskałam:

"Stałaś się bardziej otwarta i pewna siebie". - Irena B.
"Jesteś szczęśliwsza. Jest w Tobie więcej pogody ducha, wydaje mi się, że łatwiej stawiasz czoła problemom i że dzięki tańcowi stałaś się taka bardziej radosna, pogodna, więcej się uśmiechasz". - Dominika Sz.
"Mam wrażenie, że radość i śmiech oraz precyzja i siła wkładane w mieszankę zwaną tańcem naprawdę są sporym czynnikiem w tej zmianie. Nie tylko widać, jak promieniujesz satysfakcją z sukcesu/po prostu robienia tego, co lubisz. Widzę, jak bardzo się otworzyłaś na kontakt z ludźmi". - Zosia R.
"Zrobiłaś się bardziej pozytywna, bardziej optymistyczna niż wcześniej. Dawniej była z Ciebie niezła maruda i totalna pesymistka :P". - Kamil N.
"Taniec to ten czas, kiedy Pani pięknie siebie pokazuje. Bo jest Pani piękna całościowo. Więcej odwagi, by bez tańca wszyscy to zobaczyli". - Wykładowczyni zajęć uczelnianych z psychiatrii
"Niesamowicie służy Ci taniec i wyglądasz teraz tak... promiennie". - Anonim
Sama więc widzisz, że "trochę" Ci zawdzięczam - i jestem pewna, że nie tylko ja :)

Dlatego już tak na koniec, finalnie, na ostatnią kropkę i w ogóle, chciałabym życzyć Ci spełniania marzeń tanecznym krokiem, przepędzenia tupaniem wszelkich trosk i mnóstwa szczęścia i zdrowia! 
Wszystkiego najlepszego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Na blogu korzystam z zewnętrznego systemu komentarzy Disqus. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności Bloga.