06 stycznia 2014

"Przebudzenie Arkadii" - Kai Meyer



Autor: Kai Meyer
Tytuł: Przebudzenie Arkadii
Tytuł oryginału: Arcadia Awakens
Seria/cykl wydawniczy: Arkadien. Tom 1
Wydawnictwo: Media Rodzina
Tłumaczenie: Emilia Kledzik
Data wydania: październik 2013
ISBN: 978-83-7278-889-4
Liczba stron: 448
Cena: 29 zł
Natalia - moja ocena: 9/10




"- Będę, kiedy nadejdzie czas.
- Jaki czas?
- Kiedy przestaniesz patrzeć na ludzi, jakby właśnie wypowiedzieli ci wojnę. I kiedy zauważysz - wskazał ręką za przepaść - że niektóre rzeczy wyglądają na koniec świata, ale po drugiej stronie życie toczy się dalej. Być może potrzeba tylko dostatecznie dużego kroku, żeby się tam dostać."

Jeśli nie zauważyliście dotąd, że wspomnienie o mitologii greckiej i jakimś jej wpływie na akcję historii działa na mnie w sposób "kup mnie już, teraz, zaraz", to musieliście mieszkać w jaskini. Nie znam wielu osób o podobnej szajbie jak moja, ale jest to wariactwo niezwykle pozytywne. Potrafię siedzieć nad taką książką i w nieskończoność odnajdywać wszelkie nawiązania do mitologii, próbując samodzielnie przeprowadzić śledztwo, co mogą te elementy wskazywać i czego mogę się spodziewać w dalszej części historii. Tak było też w "Przebudzeniu Arkadii", chociaż przyznaję, że dzięki nie tak złej znajomości bajek Ezopa historia wydawała mi się bardziej logiczna. Nie wiem, jak by to było w przypadku osób nie znających takiego klasyka.

Rosa, skora do buntu nastolatka, postanawia uciec z Nowego Jorku i wyjechać do ciotki na Sycylię. W podróży poznaje przystojnego Alessandra, nie wiedząc jednak do końca, z kim ma do czynienia. Na miejscu wplątuje się w mocną sieć mafijnych powiązań, korupcji i wieloletniego sporu między dwoma sycylijskimi rodami: Alcantarów i Carnevarów. Nie rozumie, dlaczego rodzina tak nie przepada za Alessandrem, nawet gdy poznaje jego pochodzenie i plany na przyszłość. Wie jednak, że chłopak jest jej niezbędny do rozwikłania zagadki - pewna pradawna legenda głosi o Arkadii, której mieszkańcy potrafili zmieniać się w zwierzęta. Rosa wierzy, że w tej historii jest więcej prawdy, niż wielu by się mogło zdawać. I musi ją zrozumieć, zanim zło zwycięży...


Zacznę może od początku - spodobało mi się zrobienie z Rosy mściwej istotki, mającej niezłe gadane i nie padającej na kolana (bez podtekstów!) przed super przystojnym facetem, jakim rzekomo ma być Alessandro. Ten zaś stanowi dla mnie pewnego rodzaju tajemnicę. Miałam jego własną wersję w głowie, która niestety runęła przez jedno zdanie opisujące jego wygląd. Od tej pory moja wyobraźnia przedstawia go jako czarną lub białą plamę. Zdarza mu się być też kompletnie przezroczystym, jakby Rosa gadała do powietrza, a odpowiadał jej wiatr głosem Alessandra. Ratował go charakter, chociaż wątek miłosny nie do końca przypadł mi do gustu głównie przez jego zachowanie. Rosa była o wiele lepsza. Poza tym wydawała się niezwykle realna i to mnie urzekło. Pod wieloma względami łatwo się z nią utożsamić. Dodatkowo okazała się nie dość, że sprytna, to bardzo inteligentna jak na bohaterki współczesnych powieści w tym gatunku. Dodatkowo niezwykle podobały mi się szczegóły dotyczące jej postaci. Tak jak w "W pierścieniu ognia" radowała mnie wymiana zdań na temat ulubionych kolorów Peety i Katniss, tak tutaj szczególiki takie jak zrażenie się do herbaty etc. czyniły tę postać bardziej ludzką.

Elementy fantastyczne bezpośrednio nawiązywały do wspomnianych wyżej bajek Ezopa. Oryginalne powiązanie z kulturą starożytnej Grecji, prawda? Mnie oczarowało. Szukam w tego typu książkach czegoś świeżego i to właśnie otrzymałam. Co prawda pomysł nie został w pełni wykorzystany, ale w końcu to dopiero pierwszy tom serii, więc spodziewam się znakomitej kontynuacji. Do tego dołożenie świata mafii... Mieszanka wybuchowa i wydawałoby się, że trudno z nią osiągnąć sukces, a tu jak najbardziej się to udało. Zainteresował mnie spór dwóch klanów, wewnętrzne intrygi i walki o pozycję bossa, jak i relacje między poszczególnymi członkami. Wszystko pod tym względem jest świetnie dopracowane.

Wspomniałam wcześniej o tej młodzieńczej miłości Rosy i Alessandra. Była, owszem. Chłopak zdawał się momentami zbyt miękki w tym związku, ALE obydwoje byli tak niewiarygodnie rozsądni jak na powieści tego typu, że byłam naprawdę pozytywnie zaskoczona. W końcu para nastolatków nie jest zaślepiona uczuciem do siebie, tylko naprawdę zauważa ważniejsze sprawy i próbuje pogodzić swoje relacje z konfliktem obu rodów. Brawa dla autora!

Język jest plastyczny, niezwykle barwny. Kolejne kartki przerzuca w mgnieniu oka dzięki płynnemu stylowi Kaia Meyera. Dodatkowo sprawiało mi to niezwykłą przyjemność.
Okładka jest po prostu hipnotyzująca i jak nie byłam przekonana do książki w pierwszej chwili, tak w kolejnej zostałam oczarowana wężem owijającym się wokół szyi bohaterki, niewątpliwie Rosy. Nadaje on wyrazistości grafice, a dodatkowo ten odcień zieleni wcale nie nasuwa skojarzenia z nadzieją, tylko z czyhającym za rogiem niebezpieczeństwem.

"Przebudzenie Arkadii" stanowi dla mnie swoiste przebudzenie w tym gatunku zarówno pod względem fabuły, jak i pomysłu. Arkadią pod tymi samymi względami również jest - raj wywołujący relaks i ukojenie, a jednocześnie dostarczający czytelnikowi odpowiednią dawkę adrenaliny. Polecam wszystkim miłośnikom fantastyki, a w szczególni osobom, które mają dość wszechobecnej dystopii i szukają czegoś świeżego, gdyż to właśnie oddał w nasze ręce Kai Meyer.

Za egzemplarz recenzencki "Przebudzenia Arkadii" serdecznie dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina.
http://www.mediarodzina.com.pl/

11 komentarzy:

  1. Juz pierwszy cytat kupił mnie w całości. Muszę to mieć.


    http://po-uszy-w-ksiazkach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna książka :D Z niecierpliwością wyczekuję wszelkich informacji na temat wydania jej kontynuacji :D Mam nadzieję, że wydawnictwo nie karze nam zbyt długo czekać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, też mam taką nadzieję, bo historia jest świetna! :)

      Usuń
  3. Kocham książki, gdzie przejawia się jakiś wątek mitologiczny, a szczególnie kiedy cała powieść skupia się na mitologi greckiej( też mam bzika na tym punkcie :3). Fascynujesz się również mitologią skandynawską? Jeśli tak to polecam ,,Kłamcę" Jakuba Cwieka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mitologia skandynawska zdecydowanie mniej mnie interesuje, głównie grecka, następnie rzymska. I za twórczością Ćwieka nie przepadam :P
      Ale mitologia grecka ma po prostu coś magicznego w sobie :)

      Usuń
  4. Bardzo zachęcająca recenzja. Chętnie przeczytam, bo i ja jestem wielką fanką mitologii i lubię dopatrywać się wszelkich nawiązań do niej :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, mimo że tu nawiązania odnoszą się bardziej do literatury starożytnej Grecji, a konkretnie do bajek Ezopa, to jednak można to nazwać mitologią ;)

      Usuń
  5. Nie słyszałam o tym jeszcze, ale brzmi bardzo fajnie. Myślę, że pewnego dnia się skuszę, ale jak na razie mam za długą kolejkę do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się z tą długą kolejką borykam, ale co tu zrobić, jak pojawia się tyle zachęcających tytułów na rynku?

      Usuń
  6. Twoja wysoka ocena zachęca mnie, nie powiem, ale myślę, że póki co wstrzymam się jeszcze z czytaniem tej książki, bo jak wiesz mam na razie co czytać :)

    OdpowiedzUsuń

Na blogu korzystam z zewnętrznego systemu komentarzy Disqus. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności Bloga.