21 września 2015

O sobowtórach słów kilka: "Pierwsza żona" Eriki Spindler


Rzadko przedstawiam Wam kryminały, thrillery i tym podobne, gdyż zazwyczaj się za te gatunki nie zabieram. Tym razem postanowiłam zaryzykować - zwyczajnie zaciekawił mnie opis. Zresztą kto nie słyszał o Erice Spindler i nie chciał sprawdzić, ile prawdy jest w zachwytach nad jej twórczością, niech pierwszy rzuci kamieniem.
~ * ~

Tytuł: Pierwsza żona
Tytuł oryginalny: The First Wife
Autor: Erica Spindler
Wydawnictwo: Burda Publishing Polska
Data wydania: czerwiec 2015
Natalia - moja ocena: 3/10

„Pierwsza żona” to moje pierwsze spotkanie z Eriką Spindler. Przyznam, że skusił mnie opis, który wydał mi się nadzwyczaj interesujący, gdyż uwielbiam takie klimaty: nagła, wielka miłość, szybki ślub, w tle piękna rezydencja, była żona łudząco podobna do obecnej, tajemnice, spiski, młode kobiety, które znikają w niewyjaśnionych okolicznościach i podszyte strachem szepty miejscowej ludności, że to Logan - świeżo poślubiony mąż Bailey jest mordercą.

Bailey Browne potrzebuje ucieczki od myśli o śmierci matki i wyjeżdża na Karaiby. Poznaje tam przystojnego Logana, którego zainteresowanie bardzo jej pochlebia. Zakochuje się w nim i po tygodniu znajomości przyjmuje oświadczyny. Liczy na nowe życie i nie może doczekać się poznania rodziny ukochanego. Na miejscu czeka ją jednak rozczarowanie - wszyscy trzymają dystans, ponieważ Bailey jest łudząco podobna do pierwszej żony Logana. Gdyby tego było mało, dziewczyna dowiaduje się, że w okolicy zaginęło już kilka kobiet, które miały do czynienia z Loganem. Pytanie tylko, kto jest odpowiedzialny za ich śmierć i czy Bailey aby na pewno zna swojego małżonka. 

Siekając po tę książkę, liczyłam na sporą dawkę strachu, tajemnic i romantycznych uniesień, szczególnie na początku powieści, kiedy to para głównych bohaterów poznaje się i zakochuje w sobie - niestety ten dość istotny fragment ich życia został skrócony do minimum, więc potem trudno mi było uwierzyć w to, że naprawdę się kochają. Uważam, że to błąd i to na tyle poważny, że zaważył na odbiorze całości. 

Powiem krótko - jestem rozczarowana, gdyż liczyłam na trzymający w napięciu thriller z fascynującą historią miłosną na początku (żebym mogła uwierzyć w tę ich wielka miłość, która zaowocowała nagłym ślubem), a dostałam prawie 500 stron nudy, w której prawie nic się nie działo, bohaterowie byli mdli, napięcie prawie żadne, finał mnie nie zaskoczył i wcale mnie nie korciło, żeby zgadywać, kto jest mordercą. Główna bohaterka była kompletnie nijaka i naprawdę trudno mi pojąć, jak Logan mógł się w niej tak szaleńczo zakochać (choć tego zakochania to po nim też nie było widać). Czytając opis "Pierwszej żony", wyobrażałam sobie, że zafascynuje mnie podobnie, jak kiedyś zafascynowała mnie "Rebeka" Daphne de Maurier, w której też właściciel pięknej rezydencji poślubił niespodziewanie młodą dziewczynę bardzo podobną do jego pierwszej, tragicznie zmarłej żony, ale nic z tego. „Pierwszej żony” do „Rebeki” nie da się nawet porównać. 

Ericę Spindler nazywa się mistrzynią thrillerów, która, jak rzadko kto, umie budować napięcie i tworzyć historie mrożące krew w żyłach, ale ja tego nie odczułam. Przynajmniej nie tym razem. Niby mamy tu tajemnice, niedomówienia, nieufność, nagłą utratę pamięci, niewyjaśnione zaginięcia młodych kobiet i dziwne okoliczności śmierci niektórych członków rodziny Logana, czyli wszystko, co powinno składać się na powieściowy sukces, a dostajemy mdłą papkę z naiwną i chwilami koszmarnie irytującą bohaterką, którą momentami miałam ochotę złapać za kudły i wrzasnąć do ucha: „obudź się, kobieto!”.

Logan też był nijaki, ot taki facet bez ikry i dlatego nie wzbudził we mnie żadnych emocji: ani negatywnych, ani tym bardziej pozytywnych i gdyby nie to, że to wokół niego kręciła się ta historia, to mogłoby go w ogóle nie być. 

Lektura tej książki nie była dla mnie przyjemnością, wręcz przeciwnie, męczyła mnie, więc co i rusz odkładałam ją na bok. Jednak przeczytałam ją do końca, do ostatniej strony, choć nie obchodziło mnie, czy Bailey uda się rozwikłać zagadkę zaginięcia młodych kobiet i udowodnić, że to nie jej mąż za tym stoi oraz, przede wszystkim, rozwiązać zagadkę mordercy. Nie ciekawiło mnie też, co się stało z pierwszą żoną Logana. Chciałam mieć to po prostu za sobą. 

Eriko, wybacz, ale chyba się jednak niestety nie polubimy. 

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Burda Publishing Polska!

4 komentarze:

  1. To chyba nie moje klimaty :D
    http://ravenstarkbooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba pora zabrać się za tę książkę :)
    Zapraszam do siebie : http://spojrzenie-rosie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, widzę, że nie wywarła na Tobie pozytywnego wrażenia ta książka. Sama nie wiem jak ją bym odebrała - lubię od czasu do czasu takie klimaty, choć z tą autorką jeszcze do czynienia nie miałam z tego, co pamiętam. W każdym razie gdybym miała się zapoznać z jakąś jej historią, to raczej nie zaczęłabym od tej, może wzięłabym się za jakąś inną.

    OdpowiedzUsuń

Na blogu korzystam z zewnętrznego systemu komentarzy Disqus. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności Bloga.