13 stycznia 2016

Chciałabym zostać księżniczką...
"Następczyni" Kiery Cass


Sądziliście, że historia Ameriki, Maxona i Aspena dobiegła końca? Mieliście rację, ale jedynie po części. Kiera Cass postanowiła wznowić Eliminacje, jednak tym razem z udziałem córki królewskiej pary. Czy opłacało się tak cudować?
~ * ~

Tytuł: Następczyni
Tytuł oryginalny: The Heir
Seria: Selekcja #4
Autor: Kiera Cass
Wydawnictwo: Jaguar

Data wydania: maj 2015
Liczba stron: 360
Natalia - moja ocena: 7/10

Gdy w maju dorwałam w swoje ręce czwarty tom „Rywalek”, byłam niesamowicie ciekawa, co nowego udało się autorce opisać w historii królewskiej córki, Eadlyn. Za lekturę zabrałam się niemal od razu, ale recenzję piszę dopiero dziś z prostej przyczyny – wolałam przeczekać, aż minie pierwsza wrzawa, dać Wam trochę odsapnąć od tematu, by teraz móc Wam przypomnieć o „Następczyni” i powiedzieć, czy jest warta uwagi.

Eadlyn jest prawowitą następczynią tronu Illei, jednak nie ma pojęcia, jak rządzić krajem, w którym od lat narasta fala buntu. Para królewska postanawia więc dać ludziom coś, co odwróci ich uwagę od kolejnych zamieszek i jednocześnie zapewni Eadlyn szansę na szczęście – kolejne Eliminacje. Tym razem jednak to młodzi mężczyźni zawalczą o serce księżniczki. Co może z tego wyjść, gdy główna zainteresowana jest negatywnie nastawiona do całej inicjatywy? Czy uda jej się obronić przed niechcianym uczuciem?

Przyznam, że od pierwszego tomu serii byłam ciekawa, co by było, gdyby role się odwróciły i to mężczyźni walczyliby o kobietę. W „Następczyni” to otrzymałam, jednak nie obyło się bez stereotypów i scen, które są wręcz nadużywane, gdy mężczyzna chce kobiety, która tego pragnienia nie odwzajemnia – sądzę, że więcej nie muszę Wam tutaj opisywać, gdyż na pewno wiecie już, co mam na myśli.

Wiem, że niewiele osób polubiło Eadlyn, jednak ja wliczam się do tego grona. Potrafiłam zrozumieć jej wątpliwości i obawy przed małżeństwem, udało mi się wczuć w sytuację, gdy kazano jej wybierać wśród obcych mężczyzn. Do tego zdecydowanie wolałam ją od większości kandydatów. Nie sądziłam, że tylko jeden wzbudzi moją sympatię – a Kyle’owi udało się to w mgnieniu oka. Poza tym sama postawiłabym na osobę, którą znam dłużej niż kilka tygodni, więc w tym momencie mogę jedynie mieć nadzieję, że Eadlyn mnie nie zawiedzie i podejmie podobną decyzję.
Inni kandydaci wzbudzili niewielkie zainteresowanie bądź niechęć. Henri był uroczy, ale momentami aż zbyt przesłodzony. Jego pomocnik kompletnie mnie nie ruszał, nie rozumiem, co niektórych w nim ekscytuje. Reszta zaś niespecjalnie zapadła mi w pamięć.

Grafika jest jak zwykle obłędna i niesamowicie cieszę się, że Wydawnictwu Jaguar udało się uzyskać zgodę na wykorzystanie oryginalnych okładek. Samo spojrzenie na nie wprowadza w bajkowy świat. 

„Następczyni” nie okazała się niczym specjalnym, w końcu również poruszyła znane nam Eliminacje, jednak tym razem możemy spojrzeć na nie z innej strony. Spodobało mi się to wejście w królewski świat i zupełnie inny punkt widzenia na cały proces przebierania wśród kandydatów i rządzenia krajem w powieści dystopijnej. Niemniej nie miały miejsca żadne wielkie wydarzenia, które zburzyłyby mój spokój jako czytelnika. Mogę jedynie liczyć, że piąty tom nadrobi te braki i będzie godnym zakończeniem serii.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Jaguar

15 komentarzy:

  1. Ja jednak podziękuję. "Jedyna" mnie nie zachwyciła, a o "Następczyni" nasłuchałam się tyle, że póki co dam sobie spokój z dalszym poznawaniem serii. Wolę bardzo pozytywne wrażenia, jakie pozostały mi po "Rywalkach" i "Elicie" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam aczkolwiek według mnie to teraz aby przedłużanie popularności - nic specjalnego, aczkolwiek wierni fani będą zachwyceni ;)
    Szczególnie że słyszałam, że ma powstać film :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam trzy pierwsze tomy, które naprawdę bardzo mi się podobały, ale jakoś do Następczyni mnie nie ciągnie...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ja Ci zazdroszczę, że masz ją dla siebie! Ja właśnie kończę serię! Rywalki, Elita za mną, a Jedyna właśnie teraz. Z tego co wiem, są jeszcze dwie części, które równie mocno nawet z czystej ciekawości chciałabym przeczytać. Bo może nie są rewelacyjne, ale najgorsze też nie. ;)

    Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie! ;)
    http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/

    [P.S Recenzje Rywalek i Elity dopiero się ukażą ;) (17.01 i 28.01) a Jedyna zapewne 30.01 ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jestem Team Henri i prawda, że jest niesamowicie przesłodzony, ale imponuje mi to, jak się stara o rękę Eadlyn - specjalnie dla niej zaczął się uczyć języka! - no i jest Finem. ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jeszcze nie czytałam żadnej pozycji z tej serii,jednakże dzięki mojej szanownej rodzicielce niedługo będę mogła zabrać się za lekturę :)

    P.S. Okładka tej części po prostu obłędna!

    OdpowiedzUsuń
  7. Mimo, że odnoszę wrażenie, że kontynuowanie trylogii ze zmianami w bohaterach jest już nieco przesadzone, to jednak "Następczyni" była dla mnie świetną okazją do zagłębienia się po raz kolejny w klimat "Rywalek". Ta nieco bajkowa historia urzekła mnie od samego początku, więc chociaż "Następczyni" nie wywołała na mnie większego wrażenia niż poprzednie części, to moje odczucia są jak najbardziej pozytywne :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O serii dużo ostatnio słysze, fakt okładki mi się bardzo podobają jednak to chyba nie są już moje klimaty...

    OdpowiedzUsuń
  9. Na razie chcę zabrać się za "Rywalki", które czekają na półce. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten tom to dla mnie wyciąganie pieniędzy od fanek. Rywalki mnie oczarowały, bo były nowe, później kolejne tomy tylko coraz bardziej rozczarowywały. Nie sięgnę po ten tom, gdyż nawet zagorzałe czytelniczki przyznają, że nie jest już tak dobra pozycja.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Przeczytałam i się rozczarowałam. Główna bohaterka niesamowicie mnie irytowała, a fabuła nudziła. America i Maxon to zupełnie inna para kaloszy i tej dwójce pozostanę wierna :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie czytałam ani jeden książki z tej serii, ale jestem zainteresowana :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Już od dłuższego czasu zabieram się w ogóle za tą serię, ale jakoś zawsze są inne książki, które bardziej przyciągają moją uwagę, ale teraz to chyba już na pewno się za nią zabiorę, bo naprawdę ma tyyyyle recenzji... :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Serię mam przed sobą i nie jestem do końca pewna, czy mi się spodoba :) mam nadzieję, że tak ^^

    OdpowiedzUsuń
  15. Po "Rywalki" jeszcze nie sięgałam, ale wydaje mi się, że saga jest dość infantylna...
    Może to dlatego, że miała taka być? Gubię się w tych wszystkich książkach i nie potrafię jednogłośnie ich skatalogować...
    Jednak! Staram się, a to jest olbrzymi plus. Poproszę koleżankę o pierwszą część i zobaczymy, co stanie się dalej.
    Pozdrawiam,
    Isabelle West
    Z książkami przy kawie

    OdpowiedzUsuń

Na blogu korzystam z zewnętrznego systemu komentarzy Disqus. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności Bloga.