20 kwietnia 2020

O psach na wesoło, czyli "Psie sucharki" - recenzja

Znalazłam idealną książkę dla każdego psiarza!
~ * ~


Pies. Cztery łapy, sierść, zestaw zębów, para oczu, nos. Do tego ogon. Ach, ten ogon! Narzędzie diabelskie, które w przypływie radości tłucze bombki na choince i strąca zawartość niższych regałów na podłogę. Gdy ostatnio strącił wszystkie książki poza „Psimi sucharkami”, wiedziałam, że nadszedł czas, by je bliżej przedstawić. W końcu skoro nawet psiak szanuje i kitą nie ruszy, to znaczy, że coś jest na rzeczy. 

„Psie sucharki. Wszystko, co powiedziałby twój pies, gdyby umiał mówić” to nietypowy poradnik. Być może nie zgodzicie się z użytym przymiotnikiem, gdyż obecnie na rynku ukazuje się coraz więcej tytułów z radami w postaci memów. Ten jednak wyróżnia się naprawdę dobrym poczuciem humoru oraz mądrymi i praktycznymi radami

Dostajemy m.in. plan działania w przypadku, gdy zgubimy lub znajdziemy psa. Możemy odpowiedzieć sobie na listę pytań, które upewnią nas w decyzji w sprawie adopcji własnego czworonoga. Być może właśnie dzięki tej komiksowej formie do niektórych uparciuchów dotrze lekcja, że pies nie jest dobrym materiałem na prezent-niespodziankę. Musi być świadomą decyzją. 

Znajdziemy tutaj właśnie poważniejsze tematy, jak i całkowicie swobodne podejście do problemów takich jak podgryzanie butów lub obsikiwanie każdego murka na trasie spaceru. (Tak, o tamtej obszczekanej torebce na ulicy specjalnie nie wspominam. Wiem, że mój Maksio obronił mnie przed atakiem. Przecież była taka biała i nadmuchana wiatrem! Groza sama w sobie!) 


Z pewnością nie można jednak stwierdzić, że „Psie sucharki” faktycznie wyszły sucho. Wręcz przeciwnie! Memy i żarty są soczyste i przezabawne. Sama nieraz zaśmiałam się w głos, by zaraz pobiec do rodziny i pokazać lub przeczytać im jeden z nich. Każdy wydawał się tak prawdziwy, że serio potrafiłam sobie wyobrazić mojego psa wypowiadającego słowa, które autorka wsadziła w dymek na grafice. 

Możecie się jednak zastanawiać, że przecież już skądś tę nazwę znacie. Czy autorka splagiatowała tytuł? Nic bardziej mylnego. Zabawne obrazki znajdziecie bowiem nie tylko we wspomnianej książce, ale także na Facebooku i Instagramie o tej samej nazwie, więc jest szansa, że ich źródło jeszcze długo się nie wyczerpie. 

Tymczasem gorąco polecam tę pozycję wszystkim psiarzom, ale nie tylko. Sądzę, że dzięki tej lekturze wiele osób ponownie przemyśli decyzję o zakupie/adopcji zwierzaka i zda sobie sprawę z wymiaru nowych obowiązków, jakie wchodzą do rodziny wraz z jej nowym członkiem.

Tekst został opublikowany również na portalu DużeKa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Na blogu korzystam z zewnętrznego systemu komentarzy Disqus. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności Bloga.