17 czerwca 2013

"Poczekajka" - Katarzyna Michalak

 Zapraszam na kolejną recenzję Doroty :)

 

Tytuł: Poczekajka
Autor: Katarzyna Michalak
Wydawnictwo:
Albatros
Data wydania:
październik 2008
ISBN: 978-83-7359-676-4
Liczba stron: 320

Cena: 32,20 zł

Dorota - moja opinia: 7,5/10






Całkiem niedawno wpadła mi w ręce "Poczekajka" Katarzyny Michalak. Zresztą nie po raz pierwszy wpadła mi w ręce, bo już jakiś czas temu natknęłam się na nią w księgarni, ale wtedy tylko przekartkowałam i odłożyłam na półkę. Tym razem miałam więcej czasu i przeczytałam fragment. No i zaciekawiła mnie na tyle, że ją nabyłam. Jest to historia młodej pani weterynarz o imieniu Patrycja, która w pogoni za marzeniami [czytaj: za księciem na białym koniu, który podjedzie pod drzwi jej wymarzonej chatki, hen, gdzieś w leśnej głuszy] rzuca pracę w Warszawie, wyprowadza się od przyjaciółki [razem wynajmowały kawalerkę] i ucieka od [zaborczej i bardzo wpływowej] matki, wsiada do samochodu i jedzie przed siebie. Przez przypadek trafia do małej wioski koło Zamościa [na kompletnym zadupiu] zwanej Poczekajką. Tam [przez kolejny przypadek oczywiście] psuje jej się samochód i to akurat w chwili, gdy dostrzega chatkę ze swoich snów [walącą się i mocno zadjedzoną zębem czasu], co uznaje za dobry omen i postanawia się tu osiedić. Dość szybko znajduje pracę w zamojskim ZOO, gdzie przyjdzie jej leczyć lwy, pytony, tygrysy i robić sekcje ciągle zdychającym żółwiom. Dodajmy też od razu, że rzeczona Patrycja jest początkującą wiedźmą, która co jakiś czas udaje się na sabaty, wierzy w sny i wróżby z kart Tarota. To tyle tytułem wstępu. A teraz czas na moje refleksje. Hmmm....
 

Książka jest bardzo nierówna, bo początek jest trochę naiwny, taki lekko bajkowy nawet, potem robi się bardzo ciekawie [wprost oderwać się o niej nie można] i wesoło [przy niektórych fragmentach śmiałam się w głos], ale ostatnie 40 - 50 stron to już kompletnie nieporozumienie, bo nagle bajkowa sielanka zmienia się w istny horror, gdzie krew się leje, główna bohaterka podcina sobie żyły, a jej były narzeczony uprawia seks z jej matką, a obecny narzeczony okazuje się żonaty [i to z wariatką].
 

Na plus tej powieści można zaliczyć to, że "Poczekajka" jest tak lekko i zabawnie napisana, że wręcz się ją pochłania [może nie jest to Mistrzostwo Świata, ale z pewnością Pierwsza Liga]. Czytając ma się wrażenie, że kotka Patrycji naprawdę łasi się nam do nóg, że jej szalona krowa [myta co i rusz przez właścicielkę truskawkowym płynem dla niemowląt] łypie na nas bystrym okiem, czyhając tylko, by pożreć nam komórkę, a Panda-pies [jak nazywa swoją czarną terierkę] wygrzewa się leniwie na pachnącej trawie tuż przed domem.

Minusy to: bezwładna mieszanina, jakby autorka nie mogła się zdecydować, czy ma to być komedia, czy też powieść grozy oraz wulgaryzmy, których jest tu stanowczo za dużo i bez których spokojnie można byłoby się obejść. Magia tu jest do niczego, no a seks, którego jest tu jak kot napłakał wyraźnie kuleje [a już scena, kiedy jej wymarzony książę z bajki pozbawia Patrycję wianka, powoduje najprawdziwszy szczękościsk. Z wściekłości].

Gdybym spotkała autorkę, to za początek "Poczekajki" mrugnęłabym do niej okiem, za środek bym ją ucałowała, ale za końcówkę to bym ją kopnęła w tyłek. I to mocno, tak by zabolało, bo według mnie ostatnimi 40 - 50 stronami schrzaniła wszystko, a z naiwnej romantyczki w ostatnich rozdziałach zrobiła po prostu zdesperowaną idiotkę.

Ale i tak "Poczekajkę" polecam gorąco, bo jest to opowieść o tym, że warto wierzyć w siebie, brać sprawy w swoje ręce, realizować marzenia o własnym, pełnym ciepła domu i o wielkiej miłości oczywiście. Zaznaczam jednak z góry, że nie jest to przykład ambitnej literatury, ale takiej, która odpręży i pozwoli się pośmiać [niestety, nie do końca]. Niby naiwna i banalna to historia, ale.... ja właśnie takiej potrzebowałam.


Podsumowując i punktując [w skali 1 do 10]:


- styl jest lekki i wciągający, więc dam maksimum czyli 10
- akcja: na 6 [momentami aż za dużo się dzieje i można dostać oczopląsu]
- humor: na 7 [pośmiać się też można]
- dramatyzm: na 10!!!! [bo chwilami włos się jeży na głowie]
- seks: tragedia więc -10 [słownie, żeby nie bylo wątpliwości, minus dziesięć!]
- magia - może na 2, no góra 3, jak ktoś się bardzo uprze [a ja się nie upieram].


13 komentarzy:

  1. Fajna recenzja ;) Szczera i rzetelna ;)
    Osobiście mam już całą trylogię za sobą i mimo tych niedociągnięć bardzo ją lubię. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że recenzja przypadła do gustu :) Przekażę :)

      Usuń
  2. Najpierw wypowiem się co do książki. Jak dla mnie jest wspaniała. Płakałam jak i śmiałam się aż do łez.
    A teraz sama recenzja. W drugim akapicie jak dla mnie streściłaś zbyt wiele... Jeżeli ktoś nie czytał, no to dowiaduje się zbyt wiele o zakończeniu. Mogłaś oznaczyć, że jest to chociaż spojler.
    Ostatnia okładka, którą nam podałaś (tą z panią i kotem) skąd ją wzięłaś? Nie sądzę aby była wydana w takim "stanie" ta książka, ponieważ należy ona do serii poczekajkowej, a nie z czarnym kotem (do której tak mianowicie należy tylko "Nadzieja" i "Bezdomna" jak na razie) i tak mnie ciekawi skąd ona się wzięła? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpisałam "Poczekajka" w Google i pokazało mi, że to nowe wydanie, więc dodałam. Ale dzięki za poprawienie. Recenzja nie jest moja, tylko mamy, ale dodam znacznik o spoilerze, również dziękuję za informację :)

      Usuń
    2. Już widzę skąd ją wzięłaś. Na blogu autorki chyba były plany aby dołączyć ją do serii z czarnym kotem, ale jak dobrze się orientuje to autorka chyba z nich zrezygnowała. :)

      Usuń
  3. Świetna recenzja :D Ja osobiście uwielbiam całą trylogię :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, raczej książka nie dla mnie. Nie przekonam się tak szybko do tej pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze nie miałam okazji przeczytać żadej książki Katarzyny Michalak... Muszę to nadrobić :)
    Ciekawa recenzja ;).
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak dla mnie książka wydaje się być wstrząsająca:) Recenzja bardzo mi się podoba, początek mnie zachęcił ale już dalsza część horroru zniechęciła. Nie spotkałam się dotąd z tak mieszaną fabułą.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja niestety za powieść podziękuje,a to z wielu powodów. Polecam recenzję Królowej Matki. Chociaż... momentami nachodzi mnie ochota aby przeczytać Poczekajkę i przekonać się że jest aż taka straszna.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czytałam jeszcze książek Pani Kasi ....przeczytałam artykuł -rozmowę w lipcowej Wróżce i ..chcę zacząć tylko od której zacząć i co dalej czytać proszę o poradę...

    OdpowiedzUsuń
  9. przepraszam nie podpisałam się w poprzednim komentarzu Joanna

    OdpowiedzUsuń

Na blogu korzystam z zewnętrznego systemu komentarzy Disqus. Więcej na ten temat znajdziesz w Polityce Prywatności Bloga.